Kryzys daje się we znaki Rosji
Treść
Rosyjska armia przestała płacić żołnierzom żołd. Zatory są również w wypłatach pensji wojskowych emerytur i wynagrodzeń dla pracowników zakładów zbrojeniowych. W podobnej sytuacji znaleźli się nawet urzędnicy ministerstwa obrony narodowej. Sytuacja wyraźnie wymyka się rządowi spod kontroli. Zdaniem ekspertów, problem jest poważny i może grozić nawet destabilizacją gospodarki Federacji Rosyjskiej.
Jak poinformował portal NewsRu.com, część rosyjskich oficerów i żołnierzy pierwszy raz od wielu lat nie otrzymuje pensji. Bez środków do życia pozostali też pracownicy zbrojeniówki. Najgorzej jest na Syberii i Dalekim Wschodzie. Jak napisała "Niezawisimaja Gazieta", minister obrony Anatolij Sierdiukow zameldował prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi, że wyróżniającym się oficerom będzie wypłacana specjalna premia tytułem rekompensaty. Około 30 tys. osób miałoby otrzymać od 30 do 150 tys. rubli (to równowartość od 3 do 15 tys. zł). Jednak nie wspomniał o tym, że w wielu regionach kraju w ogóle nie zostały wypłacone wynagrodzenia za ubiegły miesiąc. Na pieniądze czekają emerytowani wojskowi z Krasnodaru, obwodu samarskiego, części Syberii i Dalekiego Wschodu. Dlatego wojskowi już nie wierzą w obietnice, że po roku 2012 najlepsi oficerowie będą otrzymywać stałe roczne specjalne dodatki od 70 do 150 tys. rubli. Chodziło o to, aby najlepsi wojskowi nie porzucali służby, szukając zatrudnienia w sektorze cywilnym. "Niezawisimaja Gazieta" zauważa, że nie ma już śladu po obietnicach rządu rosyjskiego, który zapowiadał już pod koniec grudnia 2008 roku podwyżkę uposażeń oficerów. - Pieniądze rozpłynęły się chyba w bankach - komentuje dziennik. Rosja ma też ogromne problemy z finansowaniem zakładów zbrojeniowych. W Briańsku z powodu niewypłaconych pensji strajkują pracownice fabryki wojskowej. Część prowadzi nawet głodówkę. W ostatnich dniach uczestników protestu odwiedził gubernator rejonu briańskiego Nikołaj Dienin i specjalna Komisja Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Omawiali sytuację z nowym kierownikiem fabryki Siergiejem Ipatjewem. Wizytatorzy zapewniali, że rozumieją wyjątkowo trudną sytuację pracowników, jednak ich problemów nie rozwiązali.
Ministerstwo obrony przeznaczyło pewną pulę pieniędzy dla uspokojenia niezadowolenia pracowników, jednak w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy 421 pracowników nie dostało ani kopiejki i jest tak po dziś dzień. Tymczasem w briańskiej fabryce minęła dziesiąta doba protestu głodowego. Jak powiedziała przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej Nina Głotowa, część kobiet musiała być hospitalizowana. Siedem osób karetki pogotowia odwiozły do szpitala wojskowego, a pięć do miejskiego. Z podobnymi problemami borykają się robotnicy ze Stoczni Amurskiej. Ale brak pieniędzy odbija się także na funkcjonowaniu jednostek bojowych armii rosyjskiej. Resort obrony z powodu trudności finansowych nie może rozliczyć się z dostawcami energii elektrycznej. W ostatnich dniach Dal-energozbyt, regionalny dystrybutor energii, wprowadził ograniczenia w dostawach prądu do jednostek wojskowych. Odcięcie ogrzewania groziło nawet brygadzie radiotechnicznej sił powietrznych.
Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej pułkownik Aleksander Drobyszewskij wyjaśnia, że nie można odpowiedzialnością za te problemy obarczać resortu. Ministerstwo - zapewnia rzecznik - wysyła pieniądze wszystkim zainteresowanym instytucjom na czas i w pełnej wysokości. Na pytanie, dlaczego te środki nie dochodzą ostatecznie do samego zainteresowanego, Drobyszewskij odpowiedział, że trzeba tej sprawy dociekać i rozmówić się w tej kwestii z "miejscowymi strukturami". Z kolei lider Ogólnorosyjskiego Związku Zawodowego Wojskowych Oleg Szwiedkow uważa, że wszystkiemu winne jest ministerstwo finansów. Do takiej wersji przychyla się także główny specjalista Federacji Związków Zawodowych Pracowników Sił Zbrojnych FR Władimir Gąsek. Największe obawy wyraził jednak ekspert Komitetu Dumy Państwowej do spraw Bezpieczeństwa płk. Witalij Łaptiew. Jego zdaniem, niedostarczanie na czas wynagrodzeń pracownikom wojskowości to bardzo niepokojący sygnał. Zasugerował, że kryzys ekonomiczny, który pogrąża cały świat, niewątpliwie dotknie także wielu Rosjan, nie powinien jednak dotykać osób związanych z wojskiem. W jego opinii, jeżeli kryzys stanie się wszechobecny w wojsku, to w Rosji pojawi się groźba zniszczenia nie tylko struktur wojskowych, ale i państwowych.
Agnieszka Paprocka-Waszkiewicz
"Nasz Dziennik" 2009-01-31
Autor: wa