Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krwawy weekend w Afganistanie

Treść

Pięciu kolejnych żołnierzy NATO zginęło w sobotę w południowym Afganistanie. Jak podały wczoraj siły koalicji międzynarodowej, wśród zabitych jest trzech Amerykanów i dwóch Duńczyków. Jednak to nie koniec tragicznych wieści z tego azjatyckiego kraju. Tego samego dnia bowiem afgańska policja poinformowała o odnalezieniu ciał ośmiu pracowników chrześcijańskiej organizacji humanitarnej, do których zabicia przyznali się talibowie.
Jak podało wczoraj w swoim oświadczeniu NATO, dwóch Amerykanów zginęło w ataku rebeliantów, zaś trzeci żołnierz USA zginął na skutek wybuchu bomby. Tego samego dnia, jednak w osobnym komunikacie, o śmierci dwóch swoich żołnierzy poinformowała Dania. Żołnierze zginęli w wyniku wybuchu pułapki minowej, na którą najechali w jednej z najniebezpieczniejszych afgańskich prowincji - Helmand. Trzech ich kolegów zostało rannych. Stan dwóch z nich lekarze określają jako ciężki.
W sierpniu zginęło w Afganistanie już 11 żołnierzy NATO. Straty ponoszone przez siły Sojuszu są tego lata szczególnie duże. Najbardziej tragiczny był czerwiec, kiedy śmierć poniosło aż 103 żołnierzy - najwięcej w ciągu miesiąca od początku trwającej już prawie 9 lat wojny w Afganistanie. Dla Amerykanów najbardziej katastrofalny był jednak lipiec, kiedy zginęło aż 66 ich żołnierzy. Straty Duńczyków wzrosły obecnie do 30 żołnierzy. Kontyngent Danii w dowodzonych przez NATO siłach międzynarodowych liczy obecnie 700 wojskowych, z których większość stacjonuje w Helmandzie.
Atak na chrześcijańską organizację humanitarną
W sobotę poinformowano o odnalezieniu ciał ośmiu zaginionych cywilów - pracowników organizacji humanitarnej Misja Pomocy Międzynarodowej (IAM), która działa w Afganistanie od 1996 roku. Lokalna policja oraz IAM podały, że osoby te zostały zabite w afgańskiej prowincji Badachszan. Jak zaznaczył szef IAM Dirk Frans, wśród ofiar jest aż sześciu Amerykanów, Niemka, obywatelka Wielkiej Brytanii i czterech Afgańczyków. - Pięciu mężczyzn - Amerykanów, oraz trzy kobiety - Amerykanka, Niemka i Brytyjka, zostało zabitych - podkreślił Frans. IAM wyjaśniła, iż zabici należeli do dwunastoosobowego zespołu medycznego, który pojechał do prowincji Nuristan na zaproszenie tamtejszych mieszkańców. Po zakończeniu pracy lekarskiej grupa wracała do Kabulu. Ich ciała znaleziono w piątek ze śladami kul i bez dokumentów. Wraz z nimi zginęło dwóch Afgańczyków. Przeżył zaledwie jeden mężczyzna, również Afgańczyk, który powiedział policjantom, że ich grupa została otoczona i zaatakowana przez uzbrojonych ludzi. Nie wiadomo, co stało się z czwartym Afgańczykiem.
Do morderstwa przyznali się już talibowie. Ich rzecznik ogłosił w sobotę, że zabili dziewięciu cudzoziemców - "chrześcijańskich misjonarzy", którzy przewozili Biblię w języku dari (jeden z dwóch głównych języków używanych w Afganistanie) i tworzyli mapę pozycji sił talibów. IAM zaprzeczyła, by prowadziła w Afganistanie działalność misjonarską oraz by jej ekipa przewoziła Biblię w dari. - Te oskarżenia są bezpodstawne. Nasi pracownicy nie prowadzili działalności misyjnej, a jedyne Biblie, jakie ewentualnie mogli mieć przy sobie, były ich prywatnymi - podkreślił Dirk Frans w rozmowie z Agencją Reutera.
Misja Pomocy Międzynarodowej pracuje wyłącznie w Afganistanie i oferuje usługi medyczne, przede wszystkim okulistyczne, w ośrodkach w Kabulu, Heracie i Kandaharze. Prowadzi także projekty związane z rozwojem lokalnym, edukacją, higieną.
Marta Ziarnik, Reuters
Nasz Dziennik 2010-08-09

Autor: jc