Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krwawe zamachy w Bagdadzie

Treść

Przynajmniej 75 osób zginęło i 300 zostało rannych w wyniku serii eksplozji w Bagdadzie. To najbardziej krwawy dzień w stolicy Iraku, odkąd amerykańscy żołnierze wycofali się z terenów miejskich w czerwcu tego roku.

Przynajmniej sześć wybuchów samochodów-pułapek i ataki moździerzowe następujące jeden po drugim wstrząsnęły wczoraj m.in. budynkami parlamentu i irackich ministerstw. Część moździerzy skierowanych była w bazę wojskową irackich sił, budynek krajowej telewizji oraz biuro Organizacji Narodów Zjednoczonych. Najkrwawszy zamach nastąpił w pobliżu MSZ, położonego zaraz obok granicy silnie strzeżonej Zielonej Strefy, gdzie eksplodował samochód-pułapka. Zginęło tam ok. 50 ludzi, a ponad 200 zostało rannych. - Okna Ministerstwa Spraw Zagranicznych rozbiły się w kawałki, zabijając ludzi wewnątrz. Mogłem zobaczyć wśród zabitych pracowników ministerstwa, dziennikarzy i strażników - powiedział jeden ze świadków podający się za pracownika resortu. W pobliżu bramy prowadzącej do Zielonej Strefy powstał lej głębokości trzech metrów i szerokości 10 metrów. Kolejny wybuch samochodu-pułapki w dzielnicy Waziriya blisko Ministerstwa Finansów zabił 20 osób i ranił około 100 oraz spowodował powszechne zniszczenie. Ciężarówkę z ładunkiem wybuchowym zdetonowano na moście łączącym północ i południe stolicy. Fragment mostu zawalił się wraz z jadącymi nim samochodami. Rzecznik biura bezpieczeństwa Bagdadu Qassim Al Moussawi poinformował, że irackie siły udaremniły inny atak samochodu-pułapki i aresztowały dwóch członków Al-Kaidy. Agencja Reutera, która ma swoje biuro w rejonie Karrada, poinformowała, że siła wybuchu wyłamała drzwi i okna w budynku. Słupy dymu unosiły się w kilku miejscach stolicy. Do tej pory skoordynowane ataki na tak dużą skalę, wymierzone w mocno strzeżone budynki państwowe, były stosunkowo rzadkie. W tym miesiącu rząd Bagdadu poinformował, że większość miejskich murów chroniących przed eksplozjami zostanie usuniętych w ciągu 40 dni jako znak zaufania służbom bezpieczeństwa przed styczniowymi wyborami. Ataki wyraźnie podważyły wiarę w zdolność zapewnienia przez rząd bezpieczeństwa, na czym swoją reputację opierał premier Nuri al-Maliki.
Wojciech Kobryń, Reuters, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-08-20

Autor: wa