Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Krwawe" koperty dla Obamy

Treść

Skrzynka pocztowa Białego Domu została całkowicie zapchana po tym, jak prawie 2,5 miliona czerwonych kopert wpłynęło na adres Baracka Obamy. Akcję zorganizowali obrońcy życia z całych Stanów Zjednoczonych, którzy wysyłali puste koperty prezydentowi, aby zaprotestować przeciwko jego skrajnie proaborcyjnym poglądom i łączącym się z tym działaniom. Najstarsi pracownicy Białego Domu twierdzą, że jest to jedna z największych akcji listownych, z jakimi spotkali się w ciągu ostatnich 35 lat.

Steve, pracownik działu pocztowego w siedzibie prezydenta, który udzielił wywiadu portalowi World Net Daily, stwierdził, że mają do czynienia z istną powodzią czerwonych kopert. - Mówiąc szczerze, po prostu nas zalewają. A ja muszę je wszystkie nosić - dodaje z uśmiechem. Napływanie kopert rozpoczęło się w momencie, gdy Obama wyruszył w swoją pierwszą podróż do Europy. - Pracuję już tutaj 35 lat, więc widziałem, jak zmienia się wielu prezydentów. Jednak ta kampania jest jedną z większych, jakie dane mi było zobaczyć - mówi Steve.
Idea wysyłania czerwonych kopert do Baracka Obamy zrodziła się w czasie jednego z czuwań modlitewnych w obronie życia nienarodzonych w Massachusetts. Pomysłodawcą akcji jest mieszkaniec tego stanu Christ Otto. Jak sam mówi, zaczęło się skromnie, bo zaledwie od wysłania około 120 maili do przyjaciół. Jednak inicjatywa bardzo szybko zyskała ogromne poparcie i przekształciła się w ruch ogólnonarodowy. - Staramy się jedynie odwołać do sumienia prezydenta i odmienić jego serce - mówi Otto. - To jest wiadomość, która ma uświadomić, że Bóg słyszy krzyk niewinnych. Nie jest to akcja polityczna, jednakże żywimy nadzieję, że może odmieni politykę Waszyngtonu - dodaje.
Czerwony kolor kopert ma symbolizować krew dzieci zabitych w wyniku aborcji. Z kolei na jej odwrocie uczestnicy akcji dopisywali: "Ta koperta symbolizuje jedno dziecko, które zginęło w wyniku aborcji. Jest pusta, ponieważ temu życiu nie pozwolono niczego zaoferować światu. Życie zaczyna się w momencie poczęcia". - Mam nadzieję, że ten obrazek trwale wyryje się w świadomości Baracka Obamy, że tu chodzi o krew niewinnych ludzi. A przy tym, kiedy stolica jest zasypywana taką ilością listów, nikt nie może temu zaprzeczyć - podsumowuje Christ Otto. Jak podkreśla, wyniki tej inicjatywy pokazują, że w USA jest wielu ludzi, którym leży na sercu ochrona życia dzieci poczętych. Sam jednak jest zaskoczony taką ilością wysłanych listów. - Nie spodziewałem się aż tak przejmującego odzewu - zakończył. Ostatecznym celem jest jednak wysłanie aż 50 milionów kopert, co byłoby równe liczbie wszystkich dzieci pozbawionych życia w łonie matki w USA w latach powojennych, zwłaszcza po zalegalizowaniu aborcji w 1973 roku.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-04-11

Autor: wa