Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Królestwo Boże to tajemnica Bożego życia w nas

Treść

Człowiek osamotniony w swoim życiu, pozbawiony prawdziwej więzi ze źródłem swojego istnienia, błąka się, nie znając prawdziwego sensu swojego życia i jego celu. Rzuca się wówczas na to, co uchwytne, szukając w tym swojego szczęścia, ale to wszystko przemija, a wraz z przemijaniem pozostaje pustka.

III Niedziela Zwykła
Iz 8,23b–9,3; 1 Kor 1,10–13.17; Mt 4,12–23

Pan moim światłem i zbawieniem moim (Ps 27,1a)

To wspaniałe odkrycie, którego trzeba w swoim życiu dokonać. Pan, czyli Bóg dla psalmisty, a według Ewangelii Jezus Chrystus. Jak jednak osoba może być światłem?! Zwykle kojarzymy światło z czymś, co nam oświeca przestrzeń wokół nas, pozwala widzieć drogę, którą możemy kroczyć. Zarówno światło, jak i droga jest czymś. Natomiast zarówno dla Izajasza, proroka żyjącego 8 wieków przed Jezusem Chrystusem, jak i dla Ewangelisty światłem jest osoba. W Ewangelii św. Jana czytaliśmy w dniu Bożego Narodzenia: Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (J 1,9). Te słowa św. Jan odnosi do Jezusa – Słowo? Światło?, które przyszło na świat. Światło jest metaforą odsłonięcia się prawdy, widzenia prawdziwej rzeczywistości, którą daje Chrystus jako Logos, Słowo niosące prawdę ostateczną.

Nieco dalej w tej samej Ewangelii sam Jezus mówi o sobie: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14,6). Chrystus sam jako Osoba jest światłem, światłem-prawdą! Jednocześnie nie oświeca On niczego na zewnątrz, ale drogę, którą jest On sam i cel, czyli życie, jakim jest także On. Co jednak znaczy, że Jezus jest światłem?

Pierwsze i drugie czytania ukazują swoisty dramat światła i ciemności (cienista kraina śmierci). Światło rozjaśnia mroki, jakie zapanowały nad krainą ludzi. W Biblii światło stanowi także metaforę życia, a ciemność metaforę śmierci. Szeol, miejsce przebywania zmarłych, jest krainą mroku i braku życia, co dla Żydów było równoznaczne z brakiem dostępu do Boga. Dlatego też obszar zamieszkały przez pogan jest nazwany u Izajasza krajem mroków, bo nie znali oni Boga prawdziwego. Święty Paweł w słynnej przemowie na Areopagu ateńskim nawiązał do tej metafory, mówiąc o zamyśle Bożym odnoszącym się do pogan: Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas (Dz 17,26n).

Człowiek osamotniony w swoim życiu, pozbawiony prawdziwej więzi ze źródłem swojego istnienia, błąka się, nie znając prawdziwego sensu swojego życia i jego celu. Rzuca się wówczas na to, co uchwytne, szukając w tym swojego szczęścia, ale to wszystko przemija, a wraz z przemijaniem pozostaje pustka. W takiej dramatycznej sytuacji nie jest dla człowieka światłem naga prawda o beznadziejności, jak to przedstawił Kohelet: Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko marność (Koh 1,2). Prawda, która ma być dla człowieka światłem, musi zawierać w sobie nadzieję na wyjście z mroków, czyli nadzieję zbawienia, nadzieję na „nowość”. Kohelet jest smutnym mędrcem, bo nic zgoła nowego nie ma pod słońcem (Koh 1,9). U Izajasza natomiast światło niesie z sobą nowość, którą jest wyzwolenie i wynikająca z niego radość: Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemiężcy (Iz 9,2n).

Proroctwo Izajasza odnosiło się bezpośrednio do ciężkiej sytuacji politycznej w tym czasie, ale było powtarzane przez wieki jako zapowiedź przyszłego wyzwolenia ostatecznego, mesjańskiego. I właśnie w perspektywie tak rozumianego proroctwa św. Mateusz mówi o obecności Jezusa w Kafarnaum i jego okolicach: I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu (Mt 4,23). W tym kontekście padają słowa Jezusa: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie (Mt 4,17). Jezus przynosi prawdę o ostatecznym wyzwoleniu, o nadejściu oczekiwanego od wieków królestwa Bożego. Taka prawda, ewangelia – dobra nowina, staje się światłem, bo niesie w sobie nadzieję i bliską perspektywę wyzwolenia. Taka nadzieja pobudza serce do przemiany, do wyjścia z zastarzałych schematów myślenia i działania. Bez niej człowiek nie ma chęci na zmianę, nie widzi sensu przemiany i nawrócenia. Taką atmosferę wyczuwa się dzisiaj u wielu ludzi. Trzeba im wskazać prawdę, która jest nadzieją, bo tylko taka prawda staje się światłem. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21). Otóż Chrystus przyniósł ze sobą nadzieję, perspektywę, światło.

Ale tutaj pojawia się trudność związana z niezrozumieniem u ludzi. W naszym ludzkim rozumieniu stale oczekujemy czegoś z zewnątrz, przynajmniej czegoś, co otrzymuje potwierdzenie z zewnątrz. A królestwo Boże, jakie On przynosi, nie polega na niczym, co by miało przyjść z zewnątrz. Święty Paweł powie na ten temat później: królestwo Boże – to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). Królestwo Boże to tajemnica Bożego życia w nas. Na świecie, niestety, często nie otrzymujemy żadnego potwierdzenia, że prawdziwie zbliżamy się do Chrystusa, a wręcz przeciwnie, właśnie wtedy bywamy doświadczani, odrzucani, prześladowani, wyśmiewani… Ale to wszystko Pan Jezus zapowiedział: podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa (Łk 21,12n). Jest to doświadczenie i zarazem pokusa zwątpienia, ale jednocześnie szansa na oczyszczenie: okazuje się wówczas, że nic, co moglibyśmy otrzymać, nie jest w stanie zapewnić nam prawdziwej radości, nic naprawdę nie jest nasze. Nasza może być jedynie więź z Chrystusem i tylko On naprawdę jest naszym zbawieniem, a tym samym nadzieją i światłem:

Pan moim światłem i zbawieniem moim (Ps 27,1a).

Święty Paweł przypomina o tej prawdzie Koryntianom, którzy prowadzili między sobą spory. Mówi im, że tylko Jezus Chrystus za nich umarł i tylko w Jego imieniu zostali ochrzczeni. Cała reszta może jedynie służyć ich coraz pełniejszemu zakorzenieniu się w Nim, czyli pełnej realizacji chrztu: zanurzeniu w Chrystusie.

Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 3: Okres zwykły 1-11 tydzień

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.

 

Żródło: cspb.pl, 22

Autor: mj