Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krok do przodu, dwa kroki do tyłu

Treść

Polityka wspierająca rodzinę nie powinna sprowadzać się do pomocy socjalnej, jednak z drugiej strony nie polega ona jedynie na głoszeniu górnolotnych haseł, za którymi nie idą konkretne rozwiązania finansowe. 4 lata rządów lewicy to czas degradacji wszelkiego wsparcia dla rodziny, wystarczy wspomnieć skrócenie do 16 tygodni urlopu macierzyńskiego, pozbawienie wielu kobiet zasiłku porodowego, wprowadzenie horrendalnie wysokiego VAT-u na ubranka dziecięce przy jednoczesnym nachalnym forsowaniu pomysłu refundacji antykoncepcji.
Po 4 latach, podczas których utrzymywała się demograficzna stagnacja, Prawo i Sprawiedliwość - zwycięzca wyborów parlamentarnych - proponuje powrót do wielu działań prorodzinnych, które przed 8 laty wprowadził rząd AWS. W porównaniu z antyrodzinnymi poczynaniami SLD jest to krok do przodu, ale w rzeczywistości są to dwa kroki do tyłu, gdyż biorąc pod uwagę nasilające się tempo depopulacyjnych przemian społecznych i rozwiązania prorodzinne funkcjonujące w innych państwach europejskich, obecnie nie wystarczy prosty powrót do przeszłości. Przywrócenie 26-tygodniowego urlopu macierzyńskiego ucieszy z pewnością pracujące matki, jednak w porównaniu z kilkuletnimi płatnymi urlopami w innych krajach to dość mizerna propozycja. Być może optymalnym rozwiązaniem byłoby powszechne wprowadzenie świadczeń dla matek przebywających na urlopach wychowawczych. Novum, jakim są planowane przez PiS ulgi podatkowe, obejmą jedynie najuboższe rodziny, gdyż są obostrzone kryterium dochodowym 500 zł na osobę miesięcznie. Co z tymi, którzy minimalnie przekroczą to bardzo niskie kryterium? Władze PiS deklarują, że nad wszystkimi pomysłami polepszającymi byt polskich rodzin można dyskutować, jednak automatycznie wskazują na poważne ograniczenie w postaci liberalnego partnera, którym jest Platforma Obywatelska. - Wygraliśmy jako partia, a co ważniejsze wygraliśmy jako program, pewien pomysł na Polskę - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS, po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników wyborów. Wyborcy dali jasny sygnał, że opowiadają się za "solidarnym" programem PiS-u, oby był on teraz konsekwentnie realizowany, a o tym, że na rodzinie państwo nie może dziś oszczędzać, przypominają wskaźniki demograficzne. Prostą zastępowalność pokoleń gwarantuje wskaźnik płodności na poziomie 2,1, jak na razie zatrzymaliśmy się na poziomie 1,2.
Beata Falkowska

"Nasz Dziennik" 1-2 października 2005

Autor: mj