Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kresowianie powalczą o prawdę

Treść

Mimo że Sejm uczcił pamięć ofiar mordów na Kresach II Rzeczypospolitej dokonywanych przez Organizację Nacjonalistów Ukraińskich i Ukraińską Powstańczą Armię, to w podjętej uchwale zabrakło sformułowania "ludobójstwo".

Rok temu do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego złożony został projekt uchwały z okazji 65. rocznicy "Krwawej Niedzieli" na Wołyniu. Dokument, z uwagi na naciski strony ukraińskiej, nie ujrzał jednak światła dziennego. Dopiero liczne protesty Kresowian - począwszy od krytyki nadania przez Katolicki Uniwersytet Lubelski honorowego doktoratu Wiktorowi Juszczence, poprzez protesty przed Sejmem i konsulatami Ukrainy, spowodowały, że parlament zdecydował się rozpatrzyć uchwałę i przyjąć zmodyfikowany dokument w 66. rocznicę ludobójstwa. - Uchwała zawiera wiele pozytywnych spraw, niestety jeden zasadniczy element został w niej nierozwiązany. Środowiska kresowe domagały się, aby powiedzieć w nim prawdę o ludobójstwie. Kluby PSL i PiS popierały taką wersję, jednak SLD i PO się jej sprzeciwiały. W efekcie musieliśmy znaleźć kompromis, który nas nie zadowala - powiedział nam ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, autor książki "Przemilczane ludobójstwo na Kresach". W efekcie ustaleń termin "ludobójstwo" w uchwale został zastąpiony dziwnym tworem słownym "masowe mordy o charakterze czystki etnicznej i znamionach ludobójczych". - Jest to taka nowomowa, która ma pozwolić Kresowianom pójść kilka kroków naprzód, ale nie pozwala postawić kropki nad "i" oraz pozwala politykom nie narażać się na naciski ze strony ukraińskiej - dodał kapłan. Zapewnił, że Kresowianie będą dążyć do odkrycia pełnej prawdy o ludobójstwie na Kresach Wschodnich.
Uchwała mimo braku jednoznacznego potwierdzenia faktu ludobójstwa na Wołyniu ma także pozytywne elementy. Po raz pierwszy w oficjalnym dokumencie po imieniu nazwani zostali sprawcy mordów, czyli OUN-UPA, przyznano, że była to zaplanowana zagłada oraz że ginęli nie tylko Polacy, ale przedstawiciele innych narodowości. Co istotne, oddana została też cześć tym Ukraińcom, którzy ratowali Polaków. - Trzeba pamiętać, że to nie naród ukraiński mordował, ale wrzód, jaki na nim narósł, czyli wspomniane OUN-UPA - dodał ks. Isakowicz-Zaleski.
W ocenie historyków, kształt przyjętej uchwały jest swego rodzaju politycznym ukłonem w stronę Ukrainy, która buduje swój wizerunek na "bohaterstwie" OUN-UPA. - Ludobójstwo nie pasuje do tradycji, którą obecnie władze Ukrainy budują. Chcą mieć bohaterów narodowych i wytypowali na nich UPA. Ujawnianie i wprowadzanie do szerokiej wiedzy publicznej zbrodni UPA jest więc im nie na rękę. Oprócz tego historycznego aspektu jest też obawa przed roszczeniami materialnymi - zauważyła Ewa Siemaszko, współautorka monografii o ludobójstwie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu. Kompromis nie oznacza, że Kresowianie zaprzestaną dążyć do pełnej prawdy o ludobójstwie. - My opowiadamy się za pełną prawdą, ale politycy zgodzili się tylko na kilka kroków naprzód - zaznaczył ks. Isakowicz-Zaleski. Co istotne, swoją uchwałą Sejm wezwał władze publiczne do podtrzymywania pamięci historycznej o mordach dokonanych na Kresach Wschodnich. - Dotąd stwarzana była taka atmosfera, że jest to wyłącznie sprawa rodzin pomordowanych - dodał. Uchwała daje Kresowianom argument, by upominać się o pomoc państwa w porządkowaniu miejsc pamięci, a w razie bezczynności daje podstawy, by zwrócić się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. - Parlament przychyla się do tego, by te sprawy stały się m.in. przedmiotem nauczania. Być może zamkniemy w końcu okres, w którym robiono wszystko, by do świadomości społeczeństwa te sprawy nie docierały - zauważyła Ewa Siemaszko. Podkreśliła, iż w uchwale - oprócz terminu "ludobójstwo" - zabrakło stwierdzenia, że zbrodnie te obejmowały także Małopolskę Wschodnią. - Na pewno uchwała jest krokiem naprzód, ale szkoda, że nie doszliśmy do pełnej prawdy historycznej - kwituje Siemaszko.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-07-17

Autor: wa