Kreml tłumi prawdę o Biesłanie
Treść
Władze rosyjskie rozpędziły w Moskwie i Petersburgu nieoficjalne próby upamiętnienia drugiej rocznicy tragedii w Biesłanie i skonfiskowały cały nakład raportu podważającego oficjalną wersję wydarzeń.
Moskiewska milicja i odziały OMON-u wczoraj zatrzymali około 13 uczestników demonstracji zorganizowanej w drugą rocznicę tragedii w Biesłanie. Około stu uczestników mityngu nie udało się przejść na plac Łubiański do Kamienia Sołowieckiego, symbolu męczeństwa ludzi z czasów stalinowskich. Wzdłuż metalowych barier demonstranci położyli kwiaty i zabawki dziecięce, fotografie dzieci, które stały się ofiarami ataku na Biesłan, i zapalili świeczki. Milicja zatrzymała m.in. organizatora akcji, sekretarza wykonawczego ruchu "O prawa człowieka" Lwa Ponomariewa. Zatrzymani mają zostać oskarżeni o naruszenie zasad prowadzenia mityngu, a Ponomariew dodatkowo o "okazanie nieposłuszeństwa funkcjonariuszom milicji w czasie zatrzymania" - podała "Gazeta.ru". "Nowyje Izwiestia" poinformowały, że podobną akcję protestu rozpędzono w Sankt Petersburgu.
Tymczasem w Biesłanie władze rosyjskie skonfiskowały cały nakład niezależnego, obszernego raportu członka parlamentarnej komisji śledczej w sprawie tragedii w tym mieście i eksperta ds. pożarnictwa i materiałów wybuchowych Jurija Sawieliewa. Raport, zdecydowanie rozmijający się z oficjalną wersją tragedii, obarcza rosyjskie służby specjalne współodpowiedzialnością za śmierć zakładników. Lider ulianowskiego regionalnego ruchu "Zjednoczony Front Obywatelski" poskarżył się "Gazecie.ru", że w sobotę został zaproszony na spotkanie z FSB, gdzie mu wprost "wyjaśniono", by nie podejmował się upamiętniania śmierci dzieci w Biesłanie. Naczelny redaktor portalu "Prawda Biesłana" Marina Litwinowicz poinformowała, że na lotnisku we Władykaukazie skonfiskowano około 300 egzemplarzy raportu Sawieliewa. Prezydent Rosji Władimir Putin w cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie oficjalnie nawiązał do ofiar Biesłanu, stwierdzając ogólnikowo, że ta tragedia stała się "naszym wspólnym bólem" - podał ITAR-TASS.
Waldemar Moszkowski
"Nasz Dziennik" 2006-09-04
Autor: wa