Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krem na bazie dziecka

Treść

Firma farmaceutyczna Neocutis specjalizująca się w dermatologii jako składników niektórych swoich produktów używa komórek pobranych z ciał ofiar aborcji. Organizacja Children of God for Life (Dzieci Boga za Życiem), która odkryła ten proceder, twierdzi, że firma stosuje ten komponent m.in. przy produkcji kremów, które mają zapobiegać starzeniu się skóry. Korporacja umieszcza tę informację m.in. w swoich reklamach i na stronie internetowej.
Stowarzyszenie Children of God for Life od lat monitoruje działalność kompanii farmaceutycznych, które w swoich produktach używają tkanek pobranych z ciał dzieci uśmierconych w wyniku aborcji. Jak podkreślają przedstawiciele organizacji, po raz pierwszy spotykają się z przypadkiem, że firma jawnie umieszcza na swojej stronie internetowej oraz na ulotkach informację, że tego się dopuszcza. - To jest absolutnie godne pożałowania, że Neocutis jest w stanie wykorzystać szczątki abortowanych dzieci tylko i wyłącznie dla zysku - stwierdziła Debi Vinnedge, dyrektor generalny stowarzyszenia. Jak dodała, nie ma moralnego usprawiedliwienia dla takich działań.
Neoticus na swoich stronach internetowych podaje, że "kluczowy składnik" wytwarzanych tam kremów znany pod nazwą "przetworzone białko skórne" (PSP) został przygotowany przez Uniwersytet w Lozannie z tkanki skórnej pobranej od poddanego aborcji 14-tygodniowego dziecka płci męskiej, przekazanej uniwersytetowi przez szpital uniwersytecki w Szwajcarii. Fragmenty ciała dziecka posłużyły do stworzenia komponentu, który ma w wyraźny sposób pomagać w odbudowie starzejących się komórek. Jak czytamy na stronie firmy, ten "cudowny" składnik zawierają takie produkty, jak: Bio-Gel, Journée, Bio-Serum, Prevedem, Bio-Restorative Skin Cream. Wszystko opisane jest jednak specyficznym medycznym żargonem. Zamiast o dziecku czytamy o "komórkach embriona", a zamiast o "aborcji" - o "przetransferowaniu embriona poza organizm matki". Wszystko to ma zatrzeć prawdziwy obraz i sprawić, że czytelnik będzie przekonany, iż produkcja PSP to normalna wysokospecjalistyczna procedura, bardzo cenna i nieobarczona żadnymi problemami moralnymi. Wielokrotnie podkreśla się także, że "produkcja" PSP jest całkowicie bezpieczna.
Children of God for Life przytacza i komentuje cyniczne pismo prezesa Neocutis Marka Lemko do zaniepokojonej kobiety, która dowiedziała się, że w produktach korporacji wykorzystywane są komórki pobrane z ciała ofiary aborcji. Firma nie ma sobie nic do zarzucenia. "(...) Czujemy, że postępujemy zgodnie z prawem Boskim i z prawami człowieka. Nie jesteśmy zaangażowani w nabywanie oryginalnej próbki tkanki płodu. Jednak wiemy, że została ona pobrana w legalny, moralny, etyczny i medycznie poprawny sposób. Żaden z naszych produktów nie zawiera oryginalnych tkanek bądź komórek płodu. Żaden z naszych produktów nie zawiera abortowanych dzieci. Nie jesteśmy aborcjonistami, nie usprawiedliwiamy dobrowolnego poddania się aborcji, i jako tacy mamy czyste sumienie, że nie popełniamy ani nawet nie uczestniczymy w złym czynie" - czytamy w liście. Zdaniem przedstawicieli organizacji pro-life, taka odpowiedź jest z gruntu fałszywa i jasno pokazuje, że wobec zysku dla ludzi Neocutis nie ma żadnych zasad moralnych.
Organizacje chroniące życie człowieka od momentu poczęcia wzywają do bojkotu tego koncernu. Apelują, by nie kupować żadnego z ich produktów, bez względu na to, jaki jest jego skład. - Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla procederu wykorzystywania komórek z ciał zabitych dzieci, zwłaszcza do tak samolubnych celów - uważa Debi Vinnedge. - To jest skierowane przeciwko kobiecie, przeciwko życiu i przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego, o czym Neocutis się wkrótce przekona - dodaje. Jednocześnie doradza wszystkim kobietom, które kupiły produkty tej firmy nieświadomie, aby wyrzuciły je do śmieci, a następnie skontaktowały się z ich producentem i przedstawiły swoją skargę.
Także wiele innych grup pro-life potępiło ten proceder i zaoferowało darmowe reklamy dla tych firm kosmetycznych, które nie posuwają się do tak barbarzyńskich działań.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-10-31

Autor: wa