Kręcenie Tuska
Treść
Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska zaczynają się już gubić w deklaracjach dotyczących udziału w ewentualnej przyszłej koalicji rządowej z Prawem i Sprawiedliwością. Najpierw miała być współpraca, potem warunkiem absolutnie koniecznym stało się wprowadzenie podatku liniowego, teraz znów następuje powrót do starej koncepcji. Tusk publicznie podaje ustalenia z Lechem Kaczyńskim, które... nie miały miejsca.
- Naprawdę jesteśmy bardzo mocno przekonani, że niezależnie od tego, że konkurujemy, znajdziemy wspólny język we wszystkich istotnych sprawach, a tam, gdzie pojawiają się różnice trudne do wynegocjowania, będziemy słuchali tego, co wybiorą wyborcy - mówił rano w Sygnałach dnia Donald Tusk. Dodał, że "rzeczywiście podatek liniowy trudno pogodzić z podatkiem takim dość skomplikowanym, jaki proponuje PiS". Lider Platformy powoływał się przy tym na telefoniczne ustalenia z Lechem Kaczyńskim, jakie miały zapaść dzień wcześniej "w bardzo długiej rozmowie". Kandydat PiS potwierdza, że taka rozmowa się odbyła, ale tylko to.
- Była to prywatna rozmowa, podczas której nie zapadły żadne ustalenia - twierdzi Lech Kaczyński. Dodaje, że jedyne zdanie, jakie powiedział na temat podatków, dotyczyło tego, że "trudna jest do przyjęcia propozycja, że źródeł rozwoju szuka się w kieszeniach biedniejszej części społeczeństwa".
- Tak jak żeśmy obiecali opinii publicznej, że partia, która wygrywa, przedstawia swojego kandydata na premiera, tak w tych miejscach, gdzie różnimy się z PiS-em, jak nie będzie możliwości kompromisu, niech rozstrzygną wyborcy - mówił tymczasem rano Tusk, dając jednoznacznie do zrozumienia, że taki układ zaaprobował Kaczyński.
- Naprawdę sądzę, że to jest jakieś nieporozumienie i oświadczam, że w ogóle nie było to przedmiotem rozmowy - odpowiada lider PiS.
Coraz częściej mówi się o tym, że programy gospodarcze PO i PiS tak drastycznie się od siebie różnią, że ich pogodzenie w ramach jednego rządu będzie niemożliwe. Nie dalej jak tydzień temu Jan Rokita stwierdził, że nie wyobraża sobie udziału PO w rządzie, który nie poprze podatku liniowego. Co ciekawe, o "nieprzekraczalnych" różnicach w programach obu partii najczęściej mówią te media, które przez wiele miesięcy forsowały ten układ jako jedyny, który może zaistnieć w następnym parlamencie. Wszystko jednak było w porządku, dopóki w sondażach opinii publicznej niezagrożona prowadziła PO.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2005-08-25
Autor: ab