Kosztowna prezydencja
Treść
175 mln euro, które Francja wydała na pokrycie kosztów swojej sześciomiesięcznej prezydencji Unii Europejskiej (druga połowa 2008 roku), nie wzbudziłoby może zainteresowania Francuzów, gdyby nie szczegóły raportu na ten temat ujawnione przez Najwyższą Izbę Kontroli (Cour des Comptes). Okazało się, że miliony euro szły na zapewnienie wygód politykom.
Rząd broni się, wskazując na Niemcy, które przeznaczyły na ten sam cel 180 mln euro. Jednak przesadne wydatki w dobie kryzysu są źle odbierane przez opinię społeczną. Tym bardziej, kiedy czyta się w raporcie, że na kolację szefów państw z udziałem 200 osób wydano ponad 1 mln euro, czyli ponad 5 tys. euro na osobę. Zaś za montaż prysznica tylko na cztery godziny dla prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego zapłacono ponad 254 tys. euro (!).
- Kiedy wszyscy Francuzi muszą zaciskać pasa, dowiadujemy się, że za pieniądze obywateli szef państwa funduje kolację, której koszt w przeliczeniu na jedna osobę równy jest pięciu płacom minimalnym. To niewyobrażalne - stwierdził w Zgromadzeniu Narodowym socjalistyczny deputowany René DosiÝre. Swoje oburzenie wyraziło również szereg deputowanych rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Jérôme Chartier powiedział, że "przykład powinien iść zarówno od władzy wykonawczej, jak i od parlamentu". - To oburzające! - oświadczył zdenerwowany Nicolas Dupont-Aignan. - W czasie kryzysu powinno się uważać na wydatki - apelował Maurice Leroy z Nowego Centrum.
Francuska Izba Kontroli skrytykowała wydanie tak ogromnej kwoty, do czego doszło, jej zdaniem, z powodu "za późno podejmowanych i w pośpiechu czynionych działań, rozbudowanych delegacji zagranicznych (43 szefów państw i rządów), przesadnie wystawnych organizacji i wyposażeń lokali". - Byłoby to skandaliczne, gdyby okazało się prawdziwe, ale tak nie jest - stwierdził jednak rzecznik prasowy UMP Frédéric Lefebvre.
Raport francuskiego NIK nazwał "nieuczciwym wysiłkiem intelektualistów". Poparł go minister budżetu Éric Woerth, mówiąc, że rządowi udało się wydać o 10 mln euro mniej w porównaniu z wcześniej planowanymi wydatkami. Poza tym nie można mówić o wielkich kosztach, bo 175 mln oznacza jedynie 2,40 euro na jednego Francuza.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2009-11-02
Autor: wa