Kosowski "precedens" wchodzi w życie?
Treść
Ogłoszenie niepodległości przez Kosowo byłoby "precedensem" w praktyce międzynarodowej - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin. Zauważył on, że taka decyzja mogłaby skłonić inne regiony do pójścia za przykładem albańskiej prowincji. Teza Putina wydaje się prawdziwa, gdyż na terenie Rosji istnieje wiele regionów z bardzo silnymi separatystycznymi dążeniami.
Najbardziej wyrazistym krajem w Europie, w którym może dojść do nasilenia się działań niepodległościowych, zachęconym przypadkiem Kosowa, jest jednak Gruzja. Znajdujące się na jej terenie Abchazja i Południowa Osetia od lat pragną uznania swej niezależności na arenie międzynarodowej. Dlatego Moskwa w obawie przed tego typu ruchami na terenie własnego kraju usilnie twierdzi, że konieczne jest "stworzenie zjednoczonej Europy" z "poszanowaniem norm prawa międzynarodowego". W ten sposób zarzucił Unii Europejskiej, w której wiele krajów przychyla się do niepodległości Kosowa, sprzeniewierzanie się jej ideom.
W sporze o status Kosowa, którego większość mieszkańców - Albańczyków - pragnie niepodległości, Rosja tradycyjnie popiera Serbię, która ewidentnie na tę niepodległość się nie zgadza. Prezydent Serbii Boris Tadić powiedział na środowym forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, że Belgrad nigdy nie uzna niepodległości Kosowa. Zastrzegł przy tym, iż jego kraj nie ucieknie się do przemocy, aby powstrzymać kosowskich Albańczyków przed ustanowieniem autonomicznego państwa. Zaznaczył jednak, że Serbia nie zawaha się wkroczyć na teren prowincji, jeśli wybuchną tam zamieszki przeciwko serbskiej mniejszości. Serbski prezydent mówił, iż jednostronne ogłoszenie niepodległości przez albańską prowincję byłoby niezgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych, a także podważałoby wiarygodność ONZ.
Przedstawiciele ONZ twierdzą, że Rada Bezpieczeństwa nie ma już do odegrania żadnej roli w kwestii statusu Kosowa. Jej wcześniejsze mediacje dla ustalenia wspólnego stanowiska Prisztiny i Belgradu spełzły na niczym. W posiedzeniu Rady uczestniczył również premier Kosowa Hashim Thaci. Gdy uścisnęli sobie z Tadiciem dłonie, dziennikarze poprosili kosowskiego premiera o opisanie tego momentu. Thaci odpowiedział, że był to gest przywódców dwóch niepodległych państw.
ŁS, PAP
"Nasz Dziennik" 2008-01-18
Autor: wa