Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kosowo wybrało niepodległość

Treść

Po sobotnich wyborach władze w Kosowie, serbskiej prowincji, w której zdecydowaną większość stanowią Albańczycy, obejmie były przywódca partyzantów albańskich Hashim Thaci. Jego Demokratyczna Partia Kosowa (DPK) dostała poparcie 34 procent wyborców, natomiast jej główny rywal, Demokratyczny Związek Kosowa (LDK), który zawsze najwięcej głosów uzyskiwał na kosowskiej prowincji, uzyskał ok. 22 procent głosów. Serbowie, zgodnie z deklaracjami, zbojkotowali głosowanie.



Obserwatorzy z koalicji niezależnych organizacji pozarządowych zrzeszeni w Demokracji w Działaniu podali wyniki na podstawie ponad 70 proc. głosów o drugiej w nocy z soboty na niedzielę. - Dziękuję wszystkim tym, którzy dopomogli w osiągnięciu zwycięstwa wyborczego - powiedział 39-letni Thaci, który w latach 1998-1999 dowodził partyzancką Wyzwoleńczą Armią Kosowa (UCK), po ukazaniu się cząstkowych wyników. Podczas wiecu wyborczego zwolenników Demokratycznej Partii Kosowa w Prisztinie, stolicy Kosowa, Hashim Thaci, ogłaszając zwycięstwo swojej partii, powiedział, że jest to "historyczny dzień" dla zdominowanej przez Albańczyków prowincji. Zwycięstwo opozycyjnej dotąd DPK z 12-procentową przewagą nie pozwala jej na samodzielne rządzenie i skazuje na poszukiwanie ewentualnych sojuszników koalicyjnych. Thaci przed wyborami zapowiedział, że jeśli jego partia wygra, a negocjacje w sprawie przyszłego statusu Kosowa poniosą fiasko do 10 grudnia, to ogłosi on jednostronną niepodległość prowincji od Belgradu.
Drugie miejsce w sobotnich wyborach zajął Demokratyczny Związek Kosowa (LDK), najsilniejsze do tej pory ugrupowanie polityczne prowincji, które zostało stworzone i było przez wiele lat kierowane przez pierwszego prezydenta Kosowa Ibrahima Rugovę. Natomiast na trzeciej pozycji uplasował się Sojusz Nowego Kosowa (AKR), który uzyskał 12 proc. wszystkich głosów. Każda z albańskich partii jest za secesją od Serbii i za jak najszybszym ogłoszeniem niepodległości Kosowa. Około 40 tys. uprawnionych do głosowania kosowskich Serbów, także w wyniku nacisków z Belgradu, masowo i niemal bez wyjątków zbojkotowało wybory. Według ocen przedstawicieli centralnej komisji wyborczej oraz tymczasowych władz prowincji administrowanej przez ONZ, frekwencja w sobotnich wyborach parlamentarnych była najniższa od czasu wojny domowej w Kosowie w latach 1998-1999 - wzięło w nich udział poniżej 45 procent spośród około półtora miliona uprawnionych.
Tymczasem szef unijnej dyplomacji Javier Solana oraz komisarz UE ds. rozszerzenia Olli Rehn zaapelowali po ogłoszeniu wstępnych wyników o jak najszybsze utworzenie w Kosowie nowego rządu.
Grzegorz Jarosiński, PAP

Autor: wa