Kosmetyczne zmiany nie wystarczą
Treść
Zawieszenie przekazywania składek do otwartych funduszy emerytalnych bądź dobrowolność uczestnictwa w funduszach to nowe pomysły rządu PO - PSL.
Jeszcze w tym miesiącu resort finansów ma przygotować raport z propozycjami zmian. Część ekspertów jednak już od dawna podkreśla, że nie jest to czas na kosmetyczne zmiany, ale czas na decyzję o likwidacji OFE.
Prof. Leokadia Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych SGH tłumaczy, że od 1999 roku, kiedy to powstały OFE, zadłużenie z tego tytułu sięga 300 mld zł. Profesor akcentuje, że fundusze istnieją wyłącznie dla instytucji czerpiących z tego zyski. Najczęściej są to spółki z kapitałem zagranicznym – dodaje.
- Otwarta i poważna dyskusja, jak pozbyć się tego ogromnego problemu, który został stworzony w 1999 roku, powinna odbyć się w Polsce. Dokąd my mamy tak to ciągnąć? Co roku do 2017 roku planują zwiększać składkę do OFE. Będziemy tak strasznie przyciśnięci do ziemi, że będzie brakowało na wszystko. Będzie brakowało na szpitale, na karetki, które powinny ratować dzieci; bo będziemy niby oszczędzać w OFE. Oszczędzać po to, żeby oni mogli tymi pieniędzmi grać na giełdzie i przegrać 5 mld w miesiąc. To po to mamy się poświęcać? - powiedziała prof. Oręziak, którą cytuje Radio Maryja.
Prof. Leokadia Oręziak proponuje rozwiązanie, jakie wprowadzono na Węgrzech, gdzie funkcjonuje system dobrowolności oszczędzania na emeryturę kapitałową. Efekt – aż 98 proc. członków funduszy wróciło do odpowiednika polskiego ZUS.
Nasz Dziennik Niedziela, 10 marca 2013
Autor: jc