Kościół przerobiony na filharmonię
Treść
W polskim kościele św. Marii Magdaleny we Lwowie mieści się filharmonia, natomiast Msze Święte mogą być odprawiane tylko o godzinie ósmej rano. Tamtejsi Polacy są zbulwersowani tym faktem i oczekują wsparcia ze strony władz polskich, by przywrócić świątynię wiernym. Lwowiacy poinformowali o tym senatora Ryszarda Bendera (PiS). Senator dowiedział się o sprawie podczas wizyty we Lwowie. - Nagle napotkani ludzie mówią: "Profesorze, musi pan pójść do kościoła św. Marii Magdaleny". Więc poszedłem, a tam mówią nam: "Nie wejdziecie, bo jest próba muzyczna" - relacjonował Bender na wczorajszym posiedzeniu senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Senatora odesłano do dyrektora filharmonii, "bo to nie jest kościół, a tylko czasami odbywa się tutaj Msza Święta". Według profesora, sytuacja w lwowskim kościele jest paradoksalna. - Jest to formalnie parafia ze swoim proboszczem. Nawet w wydanym tegorocznym kalendarzu figuruje akt hipotecznej własności tego kościoła, tymczasem w jego wnętrzu jest filharmonia, prezbiterium zasłonięto i zdjęto wszystkie symbole drogi krzyżowej - zauważył Ryszard Bender. Senator próbował skontaktować się z ks. bp. Leonem Małym, ale okazało się to niemożliwe. Parafianie twierdzą, że biskup ma sprawę sądową za "utrudnianie działalności filharmonii". Bender wyraził nadzieję, że stosunki polsko-ukraińskie będą rozwijały się poprawnie, ale Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz komisja senacka powinny zająć stanowisko w sprawie kościoła św. Marii Magdaleny, a być może będzie także konieczna interwencja Senatu. Andrzej Person (PO), przewodniczący komisji, potwierdził obserwacje Bendera dotyczące istnienia problemu niegodnego postępowania władz ukraińskich z polską mniejszością narodową. - Też niedawno byłem we Lwowie i faktycznie rozmawiałem na ten temat z konsulem generalnym Wiesławem Osuchowskim. Wrażenie jest raczej podobne, że na zachodniej Ukrainie coraz gorsze są te relacje, a z drugiej strony chcielibyśmy, żeby były one jak najlepsze - stwierdził Person. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-09-24
Autor: wa