Korupcja zależy od ludzi
Treść
Czy narzędzia elektroniczne w zamówieniach publicznych to skuteczne remedium na zjawiska korupcji? Jak wykorzystywane są w Polsce nowoczesne technologie w sferze, gdzie co roku przewija się blisko 70 miliardów złotych? Nad tymi problemami zastanawiali się uczestnicy seminarium zorganizowanego przez Instytut Spraw Publicznych.
Uczestnicy seminarium byli zgodni z ekspertem ISP Piotrem Wiśniewskim, że nawet najlepsze procedury nie wystarczą do całkowitego wyeliminowania zjawiska korupcji. Ale na pewno można zrobić więcej, by z tą plagą walczyć. Takim krokiem mogłaby być rezygnacja z instytucji zapytania o cenę. Zamawiający wciąż w dużej mierze korzystają z tej, mało przejrzystej, drogi zakupów w trybie bezprzetargowym (już niedługo będą to wszystkie zamówienia poniżej 14 tysięcy euro). Choć w tym przypadku wymogi są niemal identyczne jak przy licytacji elektronicznej, ta stosowana jest trzysta razy rzadziej! Skąd taka mała popularność wykorzystywania nowych technologii w procesie zamówień?
Z pozoru wydaje się, że ta droga jest wygodniejsza. By brać udział w przetargu, uczestnik procedury nie musi wychodzić z biura, wszystko jest szybsze i bardziej przejrzyste. Ale przeszkodę stanowi przede wszystkim mentalność. To nie tylko polski problem. W Niemczech mimo wielkich nakładów finansowych i wielu badań przez pięć lat nie udało się zwiększyć zainteresowania stosowaniem nowych technologii. Inne problemy to brak dostępu do nich.
- Braki techniczne to nie tylko sprzęt - mówi Magdalena Michałowska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych. Podkreśla kolejny powód niechęci zamawiających: brak podpisów elektronicznych. Termin ich wdrożenia przesunięto niedawno po raz kolejny - tym razem na maj 2008 roku. Michałowska podkreśla, że bez podpisu elektronicznego trudno mówić o elektronicznym obiegu dokumentów.
Niemal wszyscy uczestnicy seminarium zgadzali się co do tego, że należy kontynuować wdrażanie coraz nowocześniejszych technik w zamówieniach publicznych. Nacisk kładziono na powstanie jednej platformy zawierającej wszystkie ogłoszenia o takich postępowaniach z całej Polski. Dziś na rynku funkcjonuje kilka firm zajmujących się zbieraniem takich informacji i sprzedawaniem ich potencjalnym wykonawcom. Jednak nie wszystkie firmy korzystają z ich usług.
- Eliminacja zjawiska korupcji leży w interesie wszystkich uczestników tego rynku - mówi Wiśniewski. Tym bardziej że - w odróżnieniu od 2000 r., gdy postulowano możliwie restryktywne uregulowanie procedur - dziś ustawodawca decyduje się na możliwie elastyczne ich uregulowanie po to, by stworzyć zamawiającemu swobodę gospodarowania posiadanymi środkami i udrożnić procesy z tym związane.
- Przyspieszenie procedur kłóci się z walką z korupcją - uważa Michał Rogalski z Polskiej Izby Teleinformatyki i Telekomunikacji.
Co więc zrobić, by pogodzić wykorzystanie szansy na absorpcję środków z walką z korupcją? Instytut Spraw Publicznych rekomenduje zwiększenie jawności zamówień tak, by rozszerzyć obowiązek informacji na stronach Urzędu Zamówień Publicznych bez względu na ich wartość. Pozostałe rekomendacje to zwiększenie stosowania narzędzi elektronicznych. Wreszcie rzecz banalna, ale do której sprowadzać się będą w ostateczności wszystkie sprawy związane z publicznymi pieniędzmi. Chodzi o "wypracowanie pożądanego modelu zachowania osób uczestniczących w procedurach zamówień publicznych oraz dezaprobatę społeczeństwa wobec korupcji", a także realizację tych zadań przez osoby "wykwalifikowane, wciąż uzupełniające swoją wiedzę, z wyraźnie zarysowaną ścieżką kariery, właściwie wynagradzane, mające poczucie bezpieczeństwa zatrudnienia". Bo nawet najlepsze procedury nie zapobiegną korupcji, gdy zawiedzie najsłabsze ogniwo, czyli człowiek.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2006-11-24
Autor: wa
Tagi: korupcja