Korekta tak, ale nie pod batem
Treść
Z László Surjánem, węgierskim posłem do Parlamentu Europejskiego (Europejska Partia Ludowa), rozmawia Dawid Nahajowski
Dlaczego Komisja Europejska chce wymusić na Węgrach zmiany w prawie związane z reformami podjętymi przez rząd Viktora Orbána?
- Myślę, że można zrozumieć albo próbować zrozumieć obecną sytuację, odnosząc się do co najmniej dwóch lub trzech kwestii. Węgry poszły w bardzo wyraźnym kierunku, jeżeli chodzi o przestrzeganie wartości, takich jak: rodzina, ochrona dzieci, szacunek dla życia itd. Nie są to tematy popularne we współczesnej zeświecczonej Europie. Dlatego wielu uważa, że przyjęliśmy niedobry kierunek. Jestem jednak przekonany, że to dobry kierunek, ale prowadzi do czegoś w rodzaju dość nieuczciwej walki. Niektóre gazety obwiniają mój kraj, twierdząc, że budujemy dyktaturę. Używano nawet argumentu, że Hitler także został wybrany w sposób demokratyczny. To zupełny nonsens, bo my nie niszczymy, a wręcz wzmacniamy demokrację. Próbujemy również zmniejszyć wpływ przeszłości - jednopartyjnego systemu komunistycznego. To jednak nadal są poważne siły i to one stoją za krytyką naszych działań.
A jest co krytykować?
- Szczerze mówiąc, nie mogę stwierdzić, że jesteśmy nieomylni. Trzeba sobie uzmysłowić, że Węgry bardzo chciały w krótkim czasie wiele zmienić. W tych pospiesznych działaniach popełniliśmy błędy. Zazwyczaj jednak w Unii Europejskiej, jeśli któryś z krajów członkowskich popełni błąd lub zrobi coś niezgodnego z bardzo skomplikowanymi regulacjami europejskimi, to korzysta się z mechanizmu korekty.
Dlaczego nie stało się tak w przypadku Węgier?
- Jesteśmy otwarci na wszelką krytykę i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby udowodnić, że jesteśmy niezwykle zaangażowanymi Europejczykami, bardzo oddanymi wartościom demokratycznym. Tak wygląda obecna sytuacja. Cały ten głośny szum wokół nas jest czasami, powiedziałbym, nieuczciwy. Nie tylko nieuczciwy, ale i nieodpowiedzialny. Dlaczego? Europa boryka się z wieloma trudnościami. To nie czas, aby walczyć przeciwko sobie. Trzeba się jednoczyć i próbować rozwiązywać problemy wspólnie. Wewnętrzna walka w Unii Europejskiej kreuje atmosferę sprzyjającą tym, którzy nie są zainteresowani europejskim sukcesem. Obecną sytuację charakteryzuje nieodpowiedzialność i nieuczciwe zachowanie. Jak jednak wcześniej wspomniałem, rzeczywiście istnieją obszary, w których powinniśmy skorygować nasze działania.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Piątek, 20 stycznia 2012, Nr 16 (4251)
Autor: jc