Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce

Treść
Południowokoreański koncern jądrowy, który miał budować drugą polską elektrownię atomową, opuszcza Polskę. Powód to decyzja polskiego rządu, który nie chce, aby w inwestycję były włączone polskie państwowe spółki. Eksperci alarmują – Polska potrzebuje elektrowni atomowych, zwłaszcza że rząd chce renegocjować umowę społeczną z górnikami i przyspieszyć zamykanie kopalń.
W Polsce miały powstać dwie elektrownie atomowe – jedna budowana przy udziale Amerykanów na Pomorzu, a druga koło Konina, przy wsparciu Koreańczyków. Obie inwestycje mają duże problemy. Pierwsza jest mocno opóźniona. Druga może nie dojść do skutku, bo inwestor zagraniczny się wycofał. Media spekulują, że powodem było porozumienie się Koreańczyków z Amerykanami. Chodziło o prawo do amerykańskiej technologii, z której korzystali Azjaci. Koncern jądrowy z Dalekiego Wschodu wycofał się także z trzech innych państw europejskich. Wpływ też miały decyzje obecnego rządu w Warszawie – wskazał prezes koreańskiej firmy, Whang Joo-ho.
„Po objęciu władzy przez nowy polski rząd (…) kraj zdecydował o porzuceniu projektów z udziałem przedsiębiorstw państwowych i dlatego wycofaliśmy stamtąd naszą działalność” – poinformował Whang Joo-ho.
Ze strony polityków koalicji rządzącej słyszmy, że sprawa nie jest im znana. Szef klubu KO, Zbigniew Konwiński, przekonywał, że los drugiej elektrowni atomowej nie jest przesądzony.
– Realizujemy pierwszą inwestycję – zresztą u mnie, na Pomorzu – i absolutnie to oznacza nic nie w tej chwili, bo mówimy o tej potencjalnej drugiej inwestycji – zaznaczył Zbigniew Konwiński.
Rząd Donalda Tuska chce utrącić budowę drugiej elektrowni atomowej – ocenił poseł PiS, Radosław Fogiel.
– Dowiedzieliśmy się od prezesa koreańskiego koncernu, że rząd wycofał się. Rząd nie wyraził woli, by państwowe przedsiębiorstwa brały udział w tym wspólnym projekcie – zauważył Radosław Fogiel.
Rząd musi działać na rzecz rozwoju polskiej energetyki i nie może pozwolić sobie na utratę południowokoreańskiej firmy – zaznaczył dr inż. Bogdan Sedler.
– Mają duże zasoby ludzkie, wykwalifikowane zasoby ludzkie. To się dotyczy zarówno Koreańczyków Południowych, jak i Chińczyków – podkreślił dr inż. Bogdan Sedler.
Z jednej strony opóźnienia w budowie elektrowni wiatrowych, z drugiej – przyspieszenie w zamykaniu kopalń i elektrowni węglowych.
Nowy minister energii, Miłosz Motyka, chce renegocjować umowę społeczną, jaka zawarł z górnikami rząd PiS, związaną z zamknięciem kopalń do 2049 roku. Z wypowiedzi ministra wynika, ze chce skrócić czas wygaszania zakładów górniczych.
– My nie będziemy mamić górników hasłami, szczególnie związkowców, że będziemy dopłacać X miliardów do nierentownych inwestycji, do nierentownych działań – stwierdził Miłosz Motyka.
Wypowiedź ministra energii zszokowała górników, których zapewniano, że umowa społeczna nie zostanie zmieniona.
– Ta umowa była wypracowana w tak wielkim bólu i z tak wielkimi wyrzeczeniami ze strony central związkowych, że trudno mi sobie dzisiaj wyobrazić jakąś możliwość zmiany tej umowy – mówił szef górniczej „Solidarności”, Jarosław Grzesik.
Górnicy liczą na prezydenta Karola Nawrockiego, który obiecał Polakom walkę o utrzymanie wydobycia węgla na Śląsku.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 21 sierpnia 2025
Autor: dj