Korea grozi wojną
Treść
"Bez litości" odpowiemy na wszelkie próby naruszenia suwerenności przez inne kraje - zagroził wczoraj w specjalnym oświadczeniu reżim w Korei Północnej. Phenian uznał sankcje nałożone na ten kraj przez Radę Bezpieczeństwa ONZ za "wypowiedzenie wojny". Z nieoficjalnych informacji wynika, że komuniści chcą przeprowadzić kolejną próbę nuklearną.
Po trzydniowym milczeniu Korea Północna odpowiedziała na rezolucję uchwaloną w sobotę przez 15 państw - członków stałych Rady Bezpieczeństwa ONZ. W tekście oświadczenia wydanego przez tamtejsze MSZ znalazło się stwierdzenie, że rezolucja ONZ "jest wynikiem wrogich działań Stanów Zjednoczonych wobec KRLD". Znalazło się również ostrzeżenie, że Korea Północna "będzie uważnie obserwować stosunek USA do swego kraju, podejmując odpowiednie kroki".
W nocy z poniedziałku na wtorek pojawiły się niepokojące spekulacje, jakoby Phenian przygotowywał kolejną próbę nuklearną. Jak poinformowała amerykańska telewizja ABC News, amerykańskie satelity szpiegowskie wykryły podejrzane pojazdy poruszające się w pobliżu miejsca pierwszej północnokoreańskiej próby atomowej z 9 października br. Eksperci uznali, że mogą to być przygotowania do kolejnej eksplozji.
Na niepokojące informacje niemal natychmiast zareagował przybyły wczoraj do Seulu na rozmowy poświęcone północnokoreańskiemu programowi główny negocjator ds. nuklearnych Christopher Hill. Ostrzegł, że Phenian "musi zapłacić wysoką cenę" za dokonanie w zeszłym tygodniu próby atomowej.
Wczoraj rano zarówno Japonia, jak i Korea Południowa potwierdziły oznaki przygotowań Phenianu do próby nuklearnej. Japoński minister spraw zagranicznych Taro Aso przyznał, że "Japonia otrzymała informacje, według których Korea Północna może przygotowywać się do drugiej próbnej eksplozji nuklearnej".
Natychmiast zareagowały kraje regionu wschodniej Azji. Chiny ostrzegły Phenian przed podejmowaniem działań mogących prowadzić do zaostrzenia sytuacji w regionie i zaapelowały o rozwagę i powściągliwość. Z doniesień agencyjnych wynika, że strona chińska nasiliła kontrolę na granicy z Koreą Północną. Chińscy celnicy, wbrew dotychczasowej praktyce, zaczęli bardziej szczegółowo sprawdzać ładunki na przejściu granicznym Dandong.
Strona chińska obawia się, że międzynarodowe sankcje, które niewątpliwie pogorszą sytuację zwykłych Koreańczyków, prowadzić będą do zwiększenia napływu do Chin uchodźców z tego kraju. Nieoficjalnie mówi się, że w Chinach przebywa już, w większości nielegalnie, 200-300 tysięcy północnokoreańskich uciekinierów. By przeciwdziałać dalszej wzmożonej fali uchodźców, władze Chin zdecydowały się na budowę linii zasieków i muru na granicy chińsko-północnokoreańskiej. Zdaniem naocznych świadków, zasieki - budowane głównie z drutu kolczastego - mają wysokość 2,5-4 metrów i są budowane przez specjalnie oddelegowane nad graniczną rzekę Jalu oddziały armii.
AMJ, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-10-18
Autor: wa