Konwencja w cieniu huraganu
Treść
Pierwszy dzień konwencji Partii Republikańskiej w St. Paul w stanie Minnesota w Stanach Zjednoczonych zdominowała dyskusja na temat huraganu Gustaw, który w ostatnim czasie dotknął południowe wybrzeże tego kraju. Wobec zagrożenia kataklizmem w cieniu są komentarze dotyczące nominacji Johna McCaina na oficjalnego kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich oraz wyznaczenia przez niego na stanowisko wiceprezydenta gubernator Alaski Sarah Palin.
John McCain, który w trakcie konwencji przyjął oficjalną nominację swojego ugrupowania w wyścigu o fotel prezydencki, stwierdził, że obecnie nie jest to najlepszy czas na huczne świętowanie. Wraz ze swoją żoną Cindy oraz żoną prezydenta Laurą Bush wezwał do udzielenia jak najdalej idącej pomocy wszystkim, którzy zostali i mogą zostać poszkodowani przez żywioł.
Ofiarami huraganu, który już od tygodnia przetacza się nad Karaibami i południowym wybrzeżem Stanów Zjednoczonych, padło już ponad 100 osób. Wśród nich jest siedmioro Amerykanów i aż 77 mieszkańców Haiti. Huragan pozbawił prądu prawie milion domów. Naprawa szkód może potrwać nawet dwa tygodnie. Jak podało Krajowe Centrum Huraganów w USA (NHC), po przejściu nad Luizjaną i Teksasem żywioł wyraźnie osłabł i jest obecnie klasyfikowany jako sztorm tropikalny. Ogólne straty materialne powstałe po przejściu cyklonu szacowane są obecnie na blisko 8 mld dolarów.
Wzorowa matka wiceprezydentem?
W trakcie konwencji republikański senator wyznaczył na stanowisko wiceprezydenta gubernator Alaski Sarah Palin, znaną ze swojej nieugiętej postawy w kwestiach obrony życia poczętego oraz wartości rodzinnych (jest matką pięciorga dzieci). Komentatorzy zgodnie oceniają ten wybór jako bardzo trafny, mimo że kandydatka nie należy do czołowych postaci amerykańskiej sceny politycznej. Przyznają, że stanowił on dla nich niemałe zaskoczenie, gdyż w ostatnich dniach największe szanse dawano Mittowi Romneyowi, byłemu kontrkandydatowi McCaina do republikańskiej nominacji. Mówiło się także o gubernatorze Minnesoty Timie Pawlentym czy senatorze Josephie Libermanie. O Palin wspominało niewielu, podkreślając, że McCainowi może nie przypaść do gustu jej twarda postawa w kwestiach moralnych.
Popularność tej 44-letniej polityk jest jednak spora, a działalność, bez względu na poglądy polityczne, spotyka się z uznaniem lub przynajmniej zainteresowaniem. - Nie mogło być lepszego kandydata na wiceprezydenta - stwierdziła uradowana Marjorie Dannenfelser, przewodnicząca organizacji Susan B. Anthony List wspierającej obrończynie życia w ich aspiracjach w zasiadaniu w ławach Kongresu. - Ona jest prawdziwie reformatorskim umysłem, który da wszystkim Amerykanom, narodzonym i nienarodzonym, autentyczne przywództwo, na jakie zasługują. Wybierając ją, John McCain opowiedział się po jedynie prawdziwej stronie, po stronie życia - dodała Dannenfelser.
Kandydatka obrońców życia
To, że taka postawa jest autentyczna, nie zaś obliczona na zyskanie głosów wyborców, Palin udowodniła swoim życiem. Na początku tego roku urodziła swoje piąte dziecko, u którego jeszcze przed narodzinami wykryto zespół Downa, mimo że lekarze nalegali, by je zabiła. W czasie, gdy w USA większość dzieci z tego typu wadami zabija się w łonie matki, taka postawa uznanej polityk została zauważona i była głośno komentowana w całym kraju. - Trig jest piękny i już nas wszystkich oczarował - mówi o swoim synku Palin. - Wiemy dzięki wczesnym badaniom, że będzie musiał sprostać specjalnym wyzwaniom i czujemy się uprzywilejowani, że Bóg dał nam ten dar i zesłał niewypowiedzianą radość, jak tylko pojawił się w naszym życiu. Wierzymy, że każde dziecko jest stworzone do dobrych celów i ma potencjał uczynić ten świat lepszym - zakończyła. Swoje zaangażowanie w obronę dzieci poczętych udowodniła także, walcząc o ich prawa z Sądem Najwyższym Alaski. Palin zaskarżyła decyzję tego organu, który chciał zezwolić nieletnim matkom na zabijanie poczętych dzieci bez informowania rodziców oraz uzyskania ich zgody.
Ta nominacja, co zrozumiałe, szczególnie nie spodobała się obozowi Demokratów. Oburzenie tym faktem wyraził nawet Barack Obama. Niektórzy przeciwnicy Republikanów posunęli się jeszcze dalej. Policja w St. Paul aresztowała ok. 100 osób, które rzucały kamieniami i wybijały szyby w budynkach, w których odbywa się konwencja. Większość z nich określała się mianem anarchistów. Wcześniej zaś tego typu ugrupowania nie kryły swojej sympatii dla Partii Demokratycznej, występując na wiecach poparcia dla Obamy. Wszelkie apele o spokojny przebieg konwencji nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony lewicowych chuliganów, a prośby o wzajemne poszanowanie w obliczu tragedii narodu okazały się dla nich nic nieznaczącymi frazesami.
ŁS, MBZ
"Nasz Dziennik" 2008-09-03
Autor: wa