Kontrole po Łużkowie
Treść
Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych prowadzą postępowania wyjaśniające w sprawie domniemanych niezgodnych z prawem działań byłego mera Moskwy Jurija Łużkowa i jego żony, co może doprowadzić do wszczęcia przeciw nim dochodzeń.
Prokuratorzy natychmiast po wtorkowej dymisji Łużkowa rozpoczęli kontrole w związku z doniesieniami o korupcji wśród urzędników władz moskiewskich. - Trwa sprawdzanie doniesień obywateli, w tym i przedstawicieli politycznych partii i ruchów, o domniemanych przestępstwach - powiedział przedstawiciel prokuratury Władimir Markin. Zaznaczył, że te działania zainicjowano na długo przed zdymisjonowaniem mera. Pomimo tego oświadczenia rosyjskie media łączą kontrole byłych podwładnych Łużkowa z jego odejściem.
Opozycja i wielu niezależnych analityków od lat oskarżali władze Moskwy o korupcję, a samego Łużkowa o lobbowanie na rzecz interesów sektora budowlanego, w tym koncernu Inteko należącego do jego żony Jeleny Baturinej, najbogatszej kobiety w Rosji.
Bliski przyjaciel byłego mera, deputowany do Dumy Państwowej, Josef Kobzon, poinformował o planach Łużkowa dotyczących zaskarżenia prezydenckiego dekretu do sądu. Zgodnie z rosyjskim prawem ma na to 10 dni, sąd zaś musi wydać wyrok w ciągu kolejnych 10 dni. Według rosyjskich prawników, odwołanie nie ma żadnych szans powodzenia, ale - jak mówi Kobzon - "Łużkow to człowiek zasad i nie sposób go przekonać, by się nie odwoływał. Zrobił wiele dobrego dla Moskwy i dla Rosji. Nie powinno się takiego człowieka po prostu bezceremonialnie pozbywać".
Politolog Dmitrij Orieszkim zauważył w radiu Echo Moskwy, że ostatnie posunięcia Łużkowa, w tym otwarta krytyka prezydenta Miedwiediewa, świadczą o jego planach pozostania w polityce. Zdaniem komentatorów, dotychczasowy mer rosyjskiej stolicy sam nie będzie w stanie zbudować poważnej siły politycznej o nastawieniu antykremlowskim z uwagi na to, że jest postrzegany jako człowiek obozu władzy i dla opozycyjnie nastawionych wyborców byłby zupełnie niewiarygodny.
Jednak jak zaznacza analityk Alieksiej Makarkin, w swoich ostatnich wystąpieniach Łużkow powstrzymuje się od krytyki Władimira Putina, co może oznaczać, że planuje wykorzystać coraz większe napięcie pomiędzy premierem a prezydentem, i znajdzie sobie miejsce przy tym pierwszym.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2010-09-30
Autor: jc