Kontrola w PZPN
Treść
Decyzją premiera Kazimierza Marcinkiewicza Urząd Kontroli Skarbowej rozpocznie dziś kontrolę w Polskim Związku Piłki Nożnej. To kolejny etap działań mających na celu uzdrowienie sytuacji w naszym futbolu.
Szef Rady Ministrów nie ukrywa, że są to dopiero pierwsze i wstępne działania, których efektem ma być wyjaśnienie wszystkich wątpliwości i niejasności związanych ze Związkiem. - Sytuacja od pewnego czasu narastała, dlatego premier zdecydował się na konkretne działania. Nie jest możliwe, by z tak wielką instytucją jak PZPN związanych było tak wiele znaków zapytania. Na wszystkie pytania i niejasności trzeba udzielić odpowiedzi - mówi przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Janusz Wójcik. Władze PZPN nie mają nic przeciw kontroli, bo - jak same informują - "nie mają nic do ukrycia".
Premier jest zdania, że w Związku potrzebne są zarówno zmiany organizacyjne, jak i personalne. Wierzy, że ten do grudnia będzie potrafił sam się zreformować. Jeśli nie, Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział interwencję państwa. Wokół polskiej piłki wrze. Traf chciał, że aresztowania byłych działaczy i sędziów, oskarżenia o korupcję i ustawianie wyników meczów niemal zbiegły się w czasie z fatalnym występem naszej reprezentacji na mundialu. To dodatkowo podgrzało atmosferę. Opinia publiczna żąda zmian, ich potrzebę widzą politycy. - Od społeczeństwa wyszedł jakiś impuls, i to nie tylko od kibiców. Nie wyobrażam sobie, by władza mogła pozostać bierna - dodaje poseł Wójcik, przed laty trener m.in. reprezentacji Polski.
Wszystkie międzynarodowe federacje sportowe, w tym FIFA, są zdecydowanie przeciwne ingerencji władz w działalność niezależnych związków, takich jak PZPN. Jeśli je dostrzega, najpierw ostrzega, a potem grozi, np. wykluczeniem z międzynarodowych rozgrywek. - Jestem przekonany, że z taką sytuacją nie będziemy mieli do czynienia. Nie chcemy bowiem wykonywać żadnych radykalnych działań, zmieniać władz PZPN, wprowadzać komisarza. Mamy tylko nadzieję, że związek sam przekona się do potrzeby zdecydowanych wewnętrznych reform i przemian i ich dokona. Nie będziemy wpływać na wszystkie struktury PZPN, bo nie wszystko w nich jest złe. Trzeba tylko zmienić to, co przeszkadza i wywołuje powszechne oburzenie. Każdy z nas po prostu pragnie, aby największy i najbardziej medialny związek sportowy w Polsce funkcjonował normalnie - kończy Janusz Wójcik.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2006-07-03
Autor: ab