Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konstytucja za wszelką cenę

Treść

Za kontynuacją procesu ratyfikacji eurokonstytucji i za kompromisem w sprawie niskiego budżetu Unii na kolejne siedem lat opowie się premier Belka na rozpoczynającym się dzisiaj szczycie Unii w Brukseli. Stanowisko rządu, popierane przez całą lewicę, oznacza "tak" dla unijnego superpaństwa i "tak" dla zmniejszenia we wspólnotowym budżecie środków dla Polski.
- Polska jest przekonana, że po rozszerzeniu Unii do 25 państw traktat konstytucyjny jest potrzebny - opinię tę wygłosił wieczorem w przededniu szczytu Unii Europejskiej prezydent Aleksander Kwaśniewski. Stanowi ona zapowiedź stanowiska, jakie w sprawie eurokonstytucji zajmie rząd RP.
- Oczekujemy od Francji i Holandii, że uczynią wszystko, by powrócić do traktatu - dodał Kwaśniewski, ignorując fakt, że narody francuski i holenderski rozstrzygnęły już tę sprawę w referendach, odrzucając unijną konstytucję. Odnosząc się do propozycji przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barrosy oraz premiera Tony'ego Blaira, by kraje członkowskie na jakiś czas przerwały proces ratyfikacji, Kwaśniewski oświadczył, że gotów byłby zgodzić się z propozycją, o ile przerwa ta miałaby posłużyć Europie, a nie realizacji narodowych celów poszczególnych państw.
Po raz kolejny Kwaśniewski przypomniał swój plan, aby referendum w sprawie eurokonstytucji odbyło się razem z wyborami prezydenckimi 25 października, zastrzegł jednak, że trudno przewidzieć, czy plan ten się powiedzie, gdyż Sejm nie podjął jeszcze uchwały dotyczącej trybu ratyfikacji dokumentu.
Polska zajmie w Brukseli kompromisowe stanowisko w sprawie nowego budżetu UE na lata 2007-2013 - oświadczył premier Belka. - Kompromis zawarty jeszcze w czasie prezydencji luksemburskiej byłby ważny dla Europy, a nam dałby czas na przygotowanie się do absorpcji - uważa szef rządu, podkreślając, że dla Polski ma znaczenie nie tylko wysokość unijnego budżetu (która w ramach kompromisu ma być drastycznie obcięta), ale także jego struktura i reguły dostępności środków. Belka liczy, że dzięki ugodowemu wobec propozycji niemieckich stanowisku zdoła w Brukseli uzyskać zgodę na utworzenie specjalnego funduszu dla najbiedniejszych obszarów Unii (z których kilka znajduje się w Polsce) oraz wydłużyć czas wykorzystywania środków unijnych ponad dotychczasowe dwa lata od przyznania funduszy (tzw. zasada "n plus 2"). Premier negatywnie odniósł się do pomysłu, by przyjąć unijny budżet, a po roku wprowadzić doń poprawki. - Lepsze to niż nic, ale nas nie zadowala - powiedział. Za najczarniejszy scenariusz uznał prowizorium budżetowe w przypadku, gdyby kompromisu nie udało się osiągnąć.
Małgorzata Goss

"Dziennik Polski" 2005-06-16

Autor: ab