Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konsolidacja remedium na ograniczenia

Treść

Zalecenie Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) zaostrzające kryteria udzielania kredytów w walutach obcych, tzw. rekomendacja S, uderzy przede wszystkim w biedniejszych kredytobiorców zaciągających pożyczki na mieszkanie - takiego zdania jest szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski. Wprowadzone od 1 lipca nowe zasady udzielania kredytów walutowych spowodowały, że uzyskanie takiego kredytu będzie teraz trudniejsze, a jego spłacenie - droższe niż dotychczas.
- Rata kredytu walutowego jest niższa o 20-30 proc. od kredytu złotowego - mówiła na sobotniej konferencji prasowej posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat, przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Kredyty walutowe były pobierane przede wszystkim na finansowanie zakupu mieszkań, dlatego - zdaniem Przemysława Gosiewskiego - głównym skutkiem rekomendacji S będzie zmniejszenie możliwości nabywania własnych mieszkań.
Nowe przepisy mają spowodować większe zainteresowanie klientów kredytami złotowymi, dlatego - w opinii Gosiewskiego - KNB, wprowadzając rekomendację, kierowała się przede wszystkim interesem korporacyjnym banków. - Tu jest interes korporacyjny banków, i to dużych banków, dokonujący się kosztem banków małych - mówił Gosiewski. I dodawał, że "jest to przypadek, w którym instytucje korporacyjne w sytuacji sporu pomiędzy interesem korporacyjnym a publicznym wybierają interes korporacyjny". Według niego, rekomendacja została wprowadzona w interesie dużych banków, gdyż w większości to one udzielają kredytów złotówkowych. Przez to udzielają mniej kredytów mieszkaniowych. Potwierdziła to również szefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych. - Optowały za tym banki duże, np. Pekao SA, które nie udzielają walutowych kredytów mieszkaniowych, a zależy im na tym, żeby brać kredyty złotowe - powiedziała. I dodała, że mniejsze banki udzielające wielu kredytów walutowych, w tym na zakup mieszkań, były tym zmianom przeciwne.
Przemysław Gosiewski dodał, że kondycja systemu bankowego jest bardzo dobra i nie ma powodów, aby zwiększać dochody banków, ponieważ - jak zaznaczył - to one mają być beneficjentami tych zmian.
Skutkiem wprowadzenia rekomendacji mają być utrudnienia w zaciągnięciu kredytu. - Rekomendacja spowoduje, że od 50 do 70 tys. osób nie będzie mogło zaciągnąć kredytu - oceniła posłanka Natalli-Świat.
Jednak z poglądami polityków PiS nie zgodził się rzecznik NBP Krzysztof Gacek. - Nowe zasady udzielania kredytów sprowadzają się do obostrzeń jakościowych, a nie ilościowych. Nie chodzi w nich o ograniczenie dostępu do kredytów, ale o uświadomienie klientom, jakie ryzyko wiąże się z zaciąganiem kredytów w walutach obcych. Nadzór chce tym samym zapobiec sytuacji, w której klienci mogliby wpaść w pułapkę zadłużeniową i nie podołaliby spłacie zaciągniętych zobowiązań - wyjaśniał. Według niego, KNB, wprowadzając obostrzenia, kieruje się właśnie interesem publicznym, a dokładnie bezpieczeństwem klientów banków.

Skonsolidować nadzór
Jak zaznaczył szef klubu parlamentarnego PiS poseł Gosiewski - rekomendacji cofnąć się nie da. Dlatego, aby w przyszłości uniknąć podobnych decyzji podejmowanych przez KNB tylko w interesie korporacyjnym banków, rozwiązaniem ma być konsolidacja nadzoru bankowego w Polsce. Rozwiązania takie propagowane są od jakiegoś czasu przez rząd. Według rządowego projektu ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) ma zastąpić istniejący już nadzór: bankowy, ubezpieczeniowy i kapitałowy. Zdaniem posła, taki skonsolidowany nadzór będzie się troszczył o interes publiczny, a nie korporacyjny. - Powinniśmy dążyć do jak najszybszego uchwalenia tej ustawy - podkreślił Gosiewski. Podobny pogląd na tę sprawę wyraził premier w czasie sobotniej konferencji prasowej w Witnicy. - Mam nadzieję, że sytuację zmieni konsolidacja nadzoru bankowego, do której zmierzamy. Złożyliśmy już odpowiednią ustawę - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz. Podkreślił także, że rząd nie zgadza się z polityką, która jest prowadzona w zakresie kredytów walutowych, ale to są decyzje banków i nadzoru bankowego. Dodał, że nie rozumie polityki utrudniania dostępu do kredytów i nie zgadza się z nią.
Wyjściem z sytuacji w obecnej chwili powinno być - według Gosiewskiego - obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP). - Obniżenie stóp procentowych będzie korzystne dla biorących kredyty, zwłaszcza mieszkaniowe - powiedział poseł. Zaznaczył, że NBP jest niezależny, dlatego PiS może jedynie apelować do RPP o realistyczne podejście do problemu.
Natomiast szefowa sejmowej komisji finansów podkreśliła, że polityka RPP w zakresie stóp procentowych jest zachowawcza. I chociaż - jak zaznaczyła - w swoich raportach finansowych Rada mówi o dobrych wskaźnikach gospodarczych, to jednak ciągle utrzymuje stopy na wysokim poziomie. A to oznacza, że kredyty są drogie.
Podobnie wypowiada się OECD w swoim ostatnim "Raporcie na temat stanu polskiej gospodarki". Wiele miejsca w tym dokumencie zajmuje problem inflacji i rola Narodowego Banku Polskiego. Jak wskazują autorzy raportu, NBP nie musi być już tak ostrożny i w niedalekiej przyszłości powinien nieco obniżyć stopy procentowe.
Rzecznik NBP Krzysztof Gacek jest zdania, że zmiany podyktowane są bezpieczeństwem klientów.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-07-03

Autor: ab