Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konsekwencje za szykany

Treść

Skandalicznie prowadzący postępowanie w sprawie prezesów poznańskiego przedsiębiorstwa "Bestcom" wrocławski prokurator okręgowy Robert Mielczarek został dyscyplinarnie przeniesiony do prokuratury rejonowej, zaś cała sprawa do innego wydziału prokuratury. Jacek Karaban i Robert Nowak zostali aresztowani w czerwcu ubiegłego roku. Decyzja prokuratury była o tyle dziwna, że mimo iż wymiar sprawiedliwości nie miał wystarczających dowodów rzekomego popełnienia przez nich przestępstwa, prezesów przetrzymywano osiem miesięcy w areszcie.
Osiem miesięcy bez widzeń z najbliższymi, groźby, szantaż czy przetrzymywanie listów - tak można podsumować poczynania wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka wobec aresztowanych w czerwcu ubiegłego roku właścicieli poznańskiej firmy "Bestcom" Jacka Karabana i Roberta Nowaka. Po publikacjach "Naszego Dziennika", w których ujawniliśmy kulisy aresztowania obu mężczyzn i kontrowersje związane z prowadzonym śledztwem, sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa. Analiza prowadzona niezależnie od siebie przez trzech prokuratorów Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej potwierdziła nasze wątpliwości co do sposobu pracy wrocławskiej prokuratury i nakazała natychmiastowe zwolnienie obu mężczyzn.
- Jesteśmy wdzięczni, że Prokuratura Krajowa zdecydowała się zbadać tę sprawę, taka reakcja utwierdza nas w przekonaniu, że nawet szary człowiek może liczyć na rozpatrzenie obywatelskiej skargi - powiedziała nam Agnieszka Awdziejczyk, narzeczona jednego z prezesów "Bestcomu".
- Nieprawidłowości w śledztwie były olbrzymie. Prokuratura nie była w stanie zebrać nawet dowodów, które uzasadniałyby tymczasowe aresztowanie obu mężczyzn - mówił nasz informator.
Z powodu braku staranności w nadzorowaniu tego śledztwa stracił stanowisko m.in. zastępca szefa Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Waldemar Kawalec. Jak ustaliliśmy, to właśnie on pomagał w zatuszowaniu nieprawidłowości w śledztwie, chroniąc odpowiedzialnego za nie prokuratora Roberta Mielczarka. Wobec prokuratora Mielczarka również wyciągnięto konsekwencje służbowe - odebrano mu śledztwo w sprawie "Bestcomu" i przeniesiono do pracy w Prokuraturze Rejonowej Wrocław Fabryczna. Z funkcji szefa wydziału V śledczego wrocławskiej prokuratury okręgowej odwołano bezpośredniego przełożonego Mielczarka - Roberta Łęckiego, który dalej pracować będzie jako szeregowy prokurator. Zaś całe śledztwo dotyczące poznańskiej firmy "Bestcom" zostało przeniesione do innego wydziału Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
- Nie zamierzamy tego komentować. Nic już nie zmieni faktu, iż bardzo dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo, jedno z najlepszych w branży komputerowej, upadło, że ponad 70 osób straciło pracę, a wiele przedsiębiorstw dotąd współpracujących z "Bestcomem" przez jego upadek ma bardzo duże problemy finansowe - powiedziała nam Agnieszka Awdziejczyk.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-02-16

Autor: wa