Konopnicka i książki
Treść
Wciąż wracam w "Notatkach" do problemu czytania książek. Coraz mniej Polaków czyta książki, coraz rzadziej sięga po nie młodzież. Realizuje się coraz wyraźniej masońska wizja totalitarnego "Nowego Wspaniałego Świata", który przedstawiany jest przez jego zwolenników jako świat bez książki. W dzisiejszych "Notatkach" problem ten przedstawię, odwołując się do wydarzenia z życia Marii Konopnickiej.
Była ona taką sobie zwyczajną młodą kobietą, która wyszła za mąż i zamieszkała w majątku męża na zabitej deskami wsi. W długie zimowe wieczory nie miała nic do roboty i po prostu się nudziła. W ramach zabijania nudy trafiła pewnego dnia na strych i jak pisze: "Zaczęło się to tak". Na strychu znalazła bowiem zwaloną w kącie, zakurzoną, olbrzymią stertę książek. Zaczęła je, znowu z nudów, przeglądać, a następnie czytać. Tak się wciągnęła, że w kilka miesięcy pochłonęła wszystkie te dzieła. Pisała o tym okresie: "Zaczęłam się zastanawiać" i "Rosłam".
I tak narodziła się wielka, znana całej Polsce i przez wielu uwielbiana Maria Konopnicka - poetka, publicystka, działaczka społeczna, patriotka - osoba, która wpłynęła na kształt polskiej kultury i na losy Polski.
Jakie książki znajdowały się na strychu dworku w Bronowie? Były to księgozbiory kolejnych pokoleń Konopnickich, ale również biblioteczka Janusza Koryckiego, sąsiada Konopnickich, który po udziale w Powstaniu Listopadowym musiał udać się na emigrację. Była to w znacznej mierze przypadkowa zbieranina. Sporo książek patriotycznych, trochę polskiej literatury pięknej, wiele książek niemieckich i francuskich (dzięki nim Konopnicka pogłębiła swoją znajomość języków obcych) i niestety wiele prac oświeceniowych oraz takich, które dzisiaj nazwalibyśmy literaturą lewicową.
Podstawy intelektualnej formacji Konopnickiej wyznaczyły te właśnie lektury. Nie była to zatem, niestety, formacja spójna i konsekwentna. Cechowały ją z jednej strony akcenty patriotyczne i konserwatywne, z drugiej zaś kosmopolityczne i "postępowe".
No cóż, to jest nauczka i dla nas. Trzeba czytać książki i podsuwać je młodym. Bez tego ani rusz. Ale trzeba też bardzo uważać na to, co się czyta i co młodym się podsuwa. Książki nie tylko powodują wzrost. One mogą również zaprowadzić nas na bezdroża. Pamiętać o tym powinni rodzice, którzy cieszą się, że ich dzieci w ogóle czytają, bo czytają opowieści o Harrym Potterze...
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2006-01-26
Autor: ab