Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konieczne gadanie Leppera

Treść

Wicepremier Andrzej Lepper ponowił wczoraj żądania przyznania Samoobronie stanowisk w resortach siłowych, agencjach i spółkach Skarbu Państwa, grożąc, że jeśli nie zostaną one uwzględnione, to koalicja stanie pod znakiem zapytania. Jednak politycy PiS zapewniają, że nie ma groęby rozpadu koalicji rządowej. Pośrednio przyznają to niektórzy politycy Samoobrony, twierdząc, że wypowiedzi Leppera to "takie konieczne gadanie".

Wczoraj rano Andrzej Lepper znów głośno domagał się stanowisk w rządzie, jak również w resortach siłowych. Podkreślał, że umowa koalicyjna, na którą powołują się i premier, i ważni politycy PiS, odnosi się tylko do ustaw i w ogóle nie mówi o obsadzie żadnych stanowisk. - Samoobrona wniosła do koalicji 20 proc. głosów i w związku z tym chce mieć wpływ na działania rządu, a nie pozostawać w roli figuranta
- mówił wicepremier. Powtórzył też żądania dotyczące procentowego parytetu w obsadzie agencji i spółek Skarbu Państwa.
Co na to premier? Na pytanie, czy zna żądania Leppera i groębę, że jeśli nie zostaną zrealizowane, to "koalicja stanie pod znakiem zapytania", Kazimierz Marcinkiewicz w Sygnałach dnia powiedział, że słyszał je, ale w mediach. - Ale jednocześnie wiem, że rozmawiam bardzo często z panem premierem Lepperem i takie słowa wówczas nie padają - dodał szef rządu. Według Marcinkiewicza, Samoobrona przedstawiła kolejną grupę kandydatów na wakujące w rządzie stanowiska sekretarzy i podsekretarzy stanu w uzgodnionych resortach i te sprawy są w trakcie załatwiania. Zapytany o resorty siłowe, odparł krótko: to nie wchodzi w rachubę, bo nie ma tego zapisanego w umowie koalicyjnej.
Co ciekawe, także ludzie Samoobrony przyznają, że wypowiedzi Leppera to "takie konieczne gadanie". - PiS nie może sobie myśleć, że nas stłamsi, że nie zabierzemy głosu - mówi nam jeden ze współpracowników wicepremiera. - Musimy domagać się miejsc w resortach i spółkach, bo wtedy wysyłamy jasny sygnał: nie rozliczajcie nas z tego, bo to PiS rządzi - mówi inny, zachwalając strategię Andrzeja Leppera.
Politycy PiS przypatrują się tej taktyce spokojnie i ze zrozumieniem. - Do hasła: "myśmy nie rządzili", już nie wrócą, a póki to tylko słowa Leppera, żadnego zagrożenia dla koalicji nie widać - twierdzi jeden z wiceszefów klubu parlamentarnego PiS.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-06-22

Autor: ab