Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konieczna współpraca

Treść

Z ks. bp. Tadeuszem Bronakowskim z Łomży rozmawia Małgorzata Bochenek
Dlaczego trzeba ciągle przypominać o zagrożeniach wypływających z magii i okultyzmu?
- Ta potrzeba wynika z głębokiego duchowego kryzysu, w którym trwa współczesny świat i człowiek. W miejsce Boga i wiary, w miejsce tradycji i religii, w miejsce wartości i etosu życia chrześcijańskiego wchodzi ponowoczesna pustka, nieoswojona rzeczywistość, która budzi lęk i poczucie zagubienia, wchodzi samotność i rozpad więzi rodzinnych. Człowiek zaś coraz mniej potrafi od siebie wymagać, zaś coraz bardziej tkwiąc w egocentryzmie, oczekuje szybkiego i łatwego zaspokajania swoich potrzeb i zachcianek. Widzimy doskonale, iż jest to podatny grunt do wzrostu sekt, magii, okultyzmu, wróżbiarstwa, horoskopów i tym podobnych praktyk. Wszystkie one dają bowiem obietnicę szczęścia, poczucia bezpieczeństwa i spokoju, który płynie z panowania nad rzeczywistością i przyszłością, obietnicę lepszego życia bez trudu i poświęcenia. To złudna i niebezpieczna droga.
Trzeba zatem w różny sposób ostrzegać przed tym złem...
- Chociaż wiele liberalnych środowisk sięga po kłamliwe hiperbolizacje, nazywając takie działanie "oszołomstwem" lub "powrotem do inkwizycji", to jednak musimy zachować zdrowy rozsądek. Wiemy bowiem, jak wielu ludzi wpada w sidła zła, które płynie z magii, wróżbiarstwa, sekt etc. Zabrakłoby nam miejsca w jednym wydaniu gazety, aby wymienić wszystkie szkodliwe konsekwencje eksperymentowania z tymi zjawiskami.
Jaka jest rola Kościoła, rodziny, szkoły w obronie młodego pokolenia przed destruktywnym działaniem magii i okultyzmu?
- Drogę wskazuje nam Chrystus. Trzeba więc na nowo wracać do Ewangelii i do przykazań. Wciąż na nowo rozpoczynać od chrześcijańskiej wizji osoby ludzkiej, małżeństwa, rodziny i wspólnoty społecznej. Trzeba przypominać o tych podstawowych wartościach i na ich fundamencie odnawiać nasze życie. Wówczas będzie coraz mniej miejsca dla tych zagrożeń. W tej misji potrzeba solidarnej i pełnej odpowiedzialności współpracy tych wszystkich podmiotów, o których Pani wspomniała w pytaniu.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2099-11-30

Autor: wa