Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koniec mlecznej prosperity?

Treść

Sytuacja w branży mleczarskiej od stycznia tego roku gwałtownie się pogarsza - alarmuje Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich. Eksport do Unii Europejskiej przestaje się opłacać, a na rynku krajowym ceny dyktują duże sieci handlowe.
aJeszcze w czerwcu 2004 roku polskie firmy mleczarskie wyeksportowały prawie 50 tys. ton produktów mleczarskich, jednak w grudniu ubiegłego roku ich eksport wyniósł 28,5 tys. ton i systematycznie spada.
- Przyczyną spadku eksportu jest przede wszystkim niekorzystny kurs złotego wobec euro. Złoty jest za mocny, co powoduje, że handel z krajami Unii Europejskiej staje się nieopłacalny - poinformował wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś.
Eksport na zachód jest nieopłacalny, a na wschodzie szlaban dla polskich wyrobów postawiła Rosja, która po kontrolach przeprowadzonych przez rosyjskich weterynarzy w polskich zakładach pod pretekstem złych warunków sanitarnych dopuściła na swój rynek jedynie 35 mleczarni. W efekcie na rynku krajowym pojawiło się znacznie więcej masy towarowej, którą trudno jest sprzedać. Barierą w zbycie produktów, zdaniem prezesów spółdzielni mleczarskich, są relatywnie wysokie ceny, które dyktuje handel, a głównie duże sieci handlowe.
- Gdy w skali kraju podaż jest większa niż popyt, wtedy handel stawia warunki, a producent jest pod ścianą - powiedział nam inż. Zbigniew Charzyński, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu. - Tracą szczególnie te mleczarnie, które mają produkty w dużych ilościach i muszą sprzedawać do sieciowych odbiorców, stawiających wyjątkowo wyśrubowane warunki - dodał. Według danych przedstawionych przez wiceprezesa Brosia, ceny detaliczne produktów mleczarskich w tych sklepach są o 43-96 proc. wyższe niż ceny zbytu w mleczarniach. Mleczarze informują, że od stycznia do kwietnia tego roku ceny ich wyrobów spadły o mniej więcej 10 proc., ale nie ma to odbicia w cenach w handlu. Najbardziej obniżyły się ceny masła i mleka, a także wielu serów dojrzewających. - My także taniej sprzedajemy sery odbiorcom i mimo to wciąż mamy dużo towaru w zapasie, wskutek czego musieliśmy obniżyć ceny za towary rolnikom - komentuje inż. Charzyński.
W opinii Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, horrendalne marże pobierane przez handlowców, powodujące wzrost cen produktów mleczarskich, są główną przyczyną spadku spożycia nabiału przez Polaków. Konsumpcja produktów mleczarskich (bez masła, w przeliczeniu na mleko) w 2004 roku wynosiła ok. 170 litrów, podczas gdy w 2003 r. - 181 litrów na osobę. A to właśnie wzrost spożycia jest kluczową sprawą dla całej branży. - Tylko wtedy, gdy obywatele naszego kraju będą konsumowali więcej masła, mleka, jogurtów czy śmietany, Polska będzie mogła uruchomić tzw. rezerwę restrukturyzacyjną kwoty mlecznej, wynoszącą 416 tys. ton mleka. A to z kolei oznaczać będzie możliwość rozwoju dla producentów mleka i branży mleczarskiej - wyjaśnił Broś. Kolejną bolączką rodzimych mleczarni jest napływ tanich i złych jakościowo towarów z importu, które wypierają dobry produkt polski. - Jeżeli nasza władza nie zadba o zrównoważony kurs złotego, opłacalny dla eksporterów, Polacy mogą zostać skazani na tanie i złe wyroby z Zachodu - podsumowuje inż. Charzyński.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 2005-05-17

Autor: ab