Konflikty rotarian z prawem
Treść
Dwie afery paliwowe, w których wyniku Skarb Państwa poniósł straty rzędu 10 mln zł, ujawniła lubelska policja. Dokonano już pierwszych aresztowań. Za kraty powędrował m.in. znany lubelski biznesmen, kiedyś propagandysta PZPR, a obecnie prominentny działacz paramasońskiego Rotary Club. To już drugi prezydent lubelskich rotarian, który popadł w poważny konflikt z prawem.
Pierwsza z afer rozpracowywanych przez lubelską policję dotyczy wyłudzania podatku VAT przy obrocie paliwami. Poprzez fikcyjne transfery spółka paliwowa z Siedlec naraziła Skarb Państwa na stratę ponad 2,6 mln zł. W tej sprawie aresztowano dwie osoby, którym grozi do 10 lat więzienia.
Znacznie grubszego kalibru jest druga ze spraw paliwowych prowadzonych przez lubelską prokuraturę. Chodzi o sprowadzanie do Polski paliwa niespełniającego polskich norm, a następnie - po rzekomym uzdatnieniu - rozprowadzanie go w sieci małych stacji benzynowych, m.in. na Lubelszczyźnie. Wydział Przestępstw Gospodarczych Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie zainteresował się sprawą jeszcze w 2003 roku.
- Zostaliśmy powiadomieni przez jednego z użytkowników samochodów, że zatarł mu się silnik - ujawnił Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Idąc po nitce do kłębka, ustaliliśmy, gdzie kierowca tankował, a następnie, skąd paliwo trafiało do tej stacji. Początkowo nie sądziliśmy, że sprawa będzie miała tak duży zasięg - przyznał rzecznik policji.
Rzeczywiście, swoim zasięgiem afera znacznie przekracza obszar Lubelszczyzny. Proceder polegał na tym, że nienadającą się do stosowania w samochodach benzynę E 92, sprowadzaną z Białorusi, a także pochodzące z zagranicy odczynniki chemiczne przepuszczano przez mieszalnię zlokalizowaną na Śląsku i dostarczano do hurtowni na Podkarpaciu, skąd fałszywe paliwo rozprowadzano po stacjach benzynowych. - Osoby zaangażowane w ten proceder wprowadziły do obrotu ponad 3 mln 168 tys. litrów tego paliwa - wyjawił Andrzej Jeżyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Według ustaleń prokuratury, dla zakamuflowania wprowadzania do obrotu paliwa niespełniającego obowiązujących norm jakości gang paliwowy utworzył dwa łańcuszki firm, które - aby zatrzeć ślady przestępstwa - istniały zaledwie po kilka miesięcy. Przedsiębiorstwa były likwidowane przez upadłość, a na ich miejsce zakładano nowe. Jedne firmy sprowadzały paliwo z Białorusi i rozprowadzały je, a inne zajmowały się dostarczaniem zachodnich komponentów. Do przestępczego procederu należało jeszcze pranie brudnych pieniędzy. A chodzi o niebagatelną kwotę prawie 7 mln zł. Do strat, które poniósł Skarb Państwa, można jeszcze doliczyć koszty naprawy samochodów zepsutych przez stosowanie niewłaściwego paliwa.
W tej sprawie prokuratura postawiła zarzuty 9 osobom. Wobec 3 z nich zastosowano środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego na
3 miesiące. Jednym z aresztowanych okazał się Mieczysław K., biznesmen z branży hotelarskiej, w czasach PRL propagandysta i jeden z sekretarzy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Lublinie. Prowadzony przez niego reprezentacyjny hotel w centrum Lublina otwierał w 2002 r. sam ówczesny premier Leszek Miller. Mieczysław K., obecnie prominentny działacz Rotary Club, został zatrzymany przez policję na lotnisku w Warszawie. - Zamierzał lecieć do Berlina po odbiór nominacji na stanowisko gubernatora zarządu dystryktu Rotary Club na Europę Środkowowschodnią - poinformował prokurator Jeżyński.
Przestępczy proceder rozprowadzania fałszywego paliwa trwał od października 2002 r. do lipca 2003 r. W tym czasie, dokładnie do maja 2003 r., Mieczysław K. był prezydentem Rotary Club Lublin Centrum. Warto przypomnieć, że prezydentem tej organizacji, uznawanej przez wielu badaczy za formację paramasońską, był również Andrzej G., "bohater" głośnej kilka lat temu afery łapówkarskiej, któremu prokuratura zarzuciła próbę skorumpowania jednego z prokuratorów.
Adam Kruczek, Lublin
Autor: ab