Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konfidenci do raportu!

Treść

Aż 374 strony zawiera raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Po uzyskaniu pozytywnych opinii marszałków Sejmu i Senatu prezydent Lech Kaczyński zadecydował wczoraj o ujawnieniu raportu dotyczącego działalności WSI. Zawarte w nim materiały nierzadko są szokujące i wskazują na opanowanie struktur gospodarczych, politycznych i medialnych w Polsce przez agentów i współpracowników służb specjalnych, często dyspozycyjnych wobec środowisk przestępczych i rosyjskiego wywiadu. Raport ujawnia m.in. kulisy działalności WSI na rynku paliwowo-energetycznym, powiązań z mafią paliwową, inwigilację mediów i środowisk politycznych.
W samo południe prezydent Lech Kaczyński na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej poinformował o odtajnieniu raportu z weryfikacji WSI. - Dalsze prace nad raportem z weryfikacji WSI powinny trwać nie dłużej niż kilka miesięcy. Pewne etapy w naszej historii trzeba zamknąć, zdaję sobie z tego sprawę. Mam nadzieję, że to da już rezultat stuprocentowy - powiedział prezydent pytany o to, kiedy ostatecznie zakończą się prace nad raportem.
Jednak już pierwsza, ujawniona i opublikowana część raportu wywołała prawdziwą burzę. Zwolennicy jawności życia publicznego i oczyszczenia struktur państwa z nieformalnej sieci nomenklaturowych powiązań biznesu, polityki i służb specjalnych tryumfują, ponieważ nazwiska osób, które zostały wymienione w raporcie, wskazują na wszechwładzę WSI w minionych latach. Przeciwnicy i ci, którzy współpracowali z WSI, oskarżają Antoniego Macierewicza i komisję weryfikacyjną o nierzetelność.
- Użyję języka sądowego i powiem, że nie poczuwam się do żadnej winy. Myślę, że jest to raport, w którym chodzi o polowanie na rozmaitych ludzi, między innymi ja też stałem się obiektem takiego polowania - twierdzi Janusz Onyszkiewicz, były szef MON.
Tyle że dane zawarte w aneksach do raportu wskazują, że o nierzetelności nie może być mowy, a ujawnione informacje zostały oparte na bogatych materiałach źródłowych. Co więcej, wskazują na tych, którzy za zaniedbania i nieprawidłowości w działalności WSI powinni odpowiadać. Szczególną odpowiedzialność za to ponoszą - według raportu - byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, były szef Sztabu Generalnego WP gen. Tadeusz Wilecki, byli szefowie MON: Piotr Kołodziejczyk, Janusz Onyszkiewicz, Zbigniew Okoński, Stanisław Dobrzański, Bronisław Komorowski, Jerzy Szmajdziński, oraz byli szefowie WSI: Czesław Wawrzyniak, Bolesław Izydorczyk, Konstanty Malejczyk, Kazimierz Głowacki, Marek Dukaczewski.
- Raport komisji weryfikacyjnej WSI opisuje mechanizmy niszczące demokrację. Jego ujawnienie ma być przestrogą dla tych, którzy przez służby specjalne chcą wywierać wpływ na państwo. Mogą mieć wpływ tylko taki, żeby chronić demokratyczne państwo, a nie żeby je niszczyć - mówił wczoraj minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.
- To nie jest dokument porażający, ale pokazuje "kawał prawdy" o patologicznym działaniu instytucji, która miała strzec obronności państwa i jego bezpieczeństwa, a tak naprawdę w dużym stopniu naruszała prawo i działała wbrew interesom państwa - uważa z kolei minister Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych.
Jak stwierdzono w raporcie, WSI wpływały na media poprzez werbunek dziennikarzy i członków kierownictw redakcji stacji telewizyjnych, dzięki którym pośrednio oddziaływano na politykę wydawniczą i linię programową redakcji lub nadawców. Do najbardziej prominentnych współpracowników WSI należeli m.in.: zdekonspirowany przez "Nasz Dziennik" Krzysztof Mroziewicz ("Polityka") ps. "Sengi", Janusz Brodniewicz (TVP) ps. "Burski", Maciej Górski ps. "Gustaw" (wiceprezes PAI SA), Andrzej Nierychło ps. "Sąsiad" (dziennikarz "Kuriera Polskiego" i redaktor naczelny "Przeglądu Tygodniowego"), Jerzy Tepli ps. "Eureko" (dziennikarz i korespondent Polsatu w Niemczech), Piotr Nurowski ps. "Tur" (wiceprezes Polsatu), Milan Subotić ps. "Milan" (dyrektor programowy TVN) oraz Jerzy Marek Nowakowski ps. "Falkowski" (dziennikarz "Wprost"). Funkcjonariusze WSI nie tylko werbowali agentów, ale próbowali również wpływać na publikowane przez nich teksty. Bardzo często skutecznie. "Kolejnym przykładem tego rodzaju inspiracji były działania, jakie podejmował mjr Mieczysław Tryliński w odniesieniu do tzw. 'wojny alkoholowej', w którą zaangażowane były m.in. WSI. W sierpniu 1998 r. mjr Tryliński odbył m.in. spotkanie z red. Piotrem Najsztubem i red. Maciejem Gorzelińskim, którym udzielił ściśle ukierunkowanych informacji o działaniach inwestorów na polskim rynku alkoholowym, w efekcie czego dwaj wymienieni dziennikarze zamieścili w Internecie artykuł 'Belvedere wojna'. Z inspiracji mjr. Trylińskiego powstał również artykuł Michała Matysa 'Czyja wódka' (w 'Gazecie Wyborczej') oraz artykuł Henryka Schulza 'Wódka Marsyliankę śpiewa' (w 'Nie'). Celem tej inspiracji było wsparcie pragnącej zainwestować na polskim rynku alkoholowym francuskiej firmy EURO-AGRO, która należała do K. Trylińskiego, brata mjr. M. Trylińskiego (...)" - napisano w raporcie z weryfikacji WSI.

Wojskowa mafia paliwowa
Według raportu Antoniego Macierewicza, WSI nie tylko wiedziały o nielegalnych działaniach mafii paliwowej w Polsce i tolerowały ich prowadzenie, ale żołnierze tych służb współtworzyli główne ogniwa mafii. Raport potwierdza informacje "Naszego Dziennika" o ścisłym współdziałaniu WSI z bossami mafii paliwowej. Według Macierewicza, funkcjonariusze WSI ochraniali przestępcze działania rosyjskich służb i mafii mających na celu niszczenie i przejęcie polskiego sektora energetycznego. WSI miały też informacje o planach przejęcia sektora paliwowego i energetycznego przez Rosjan; znały także zamierzenia Niemiec, by wyeliminować Polskę ze światowego rynku węgla. Brakiem nadzoru nad działaniami WSI w sektorze paliwowym i energetycznym raport obciąża dwóch byłych ministrów obrony narodowej - Bronisława Komorowskiego i Jerzego Szmajdzińskiego.

Inwigilacja środowisk politycznych
Do 2001 r. WSI aktywnie penetrowały środowiska polityczne, głównie polityków prawicy z Porozumienia Centrum, Ruchu dla Rzeczypospolitej, Ruchu III Rzeczypospolitej i Polskiej Partii Niepodległościowej - stwierdza raport z weryfikacji WSI. Już w 1990 r. skierowano Grzegorza Żemka, dyrektora generalnego FOZZ, do rozpracowywania Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego. "Szczególnie intensywnie działania przeciw środowisku PC prowadzono w latach 2000-2001, gdy telewizja publiczna kierowana przez Roberta Kwiatkowskiego wyemitowała film 'Dramat w trzech aktach'" - czytamy w raporcie.
Tezy raportu, że byli funkcjonariusze WSI mogą łamać prawo, szybko się potwierdziły. Wczoraj wieczorem, po ujawnieniu raportu, "Wiadomości" TVP podały, że szpital MSWiA w Warszawie informatyzowała firma powiązana z WSI. Prezes zarządu i założyciel tej firmy ma być byłym oficerem operacyjnym WSI. Według informatora TVP, system zainstalowany w szpitalu MSWiA, to potężna baza danych na temat najważniejszych osób w państwie, które są pacjentami tego szpitala. Gromadzi on wszelkie dane o pacjentach, ich chorobach, badaniach czy nawet stosowanych lekach. Zachodzi podejrzenie, że byli oficerowie WSI mogą handlować tymi poufnymi danymi.
Wojciech Wybranowski

Raport o WSI
Od najbliższego wtorku codziennie przez cały tydzień drukować będziemy w odcinkach pełny tekst Raportu przygotowanego przez przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoniego Macierewicza.
Sensacyjne fakty, tajne operacje, powiązania, nazwiska.
Historyczny dokument, który ujawnia prawdę o mafijnym charakterze III RP.
"Nasz Dziennik" 2007-02-17

Autor: wa