Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konferencja pod znakiem zimnej wojny

Treść

O dążenie do stworzenia po zakończeniu zimnej wojny jednobiegunowego świata z jedynym - amerykańskim ośrodkiem władzy oskarżył USA prezydent Rosji Władimir Putin podczas trzydniowej międzynarodowej konferencji bezpieczeństwa. Nie ukrywał on również, że bardzo irytują go plany budowy w Polce i Czechach elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.


Putin podważył cały dotychczasowy model polityki międzynarodowej, jaki opracował Waszyngton, a wszystkie akcje, które obecnie prowadzi, nazwał bezprawnymi. Mówiąc o metodach USA, stwierdził m.in., że użycie siły nie rozwiązuje najważniejszych problemów i Waszyngton powinien sięgać po ten środek w ostateczności. Wielu dziennikarzy z niedowierzaniem przyjęło te słowa, wypominając Putinowi krwawą wojnę w Czeczenii, sugerując jego odpowiedzialność za morderstwa dziennikarzy czy też brutalne działania rosyjskich służb specjalnych.
Mimo to według Putina ani Unia Europejska, ani NATO nie posiadają legitymacji do decydowania o podejmowaniu interwencji militarnych na świecie.
Amerykanom dostało się także za próby montowania w Polsce i Czechach tarczy antyrakietowej. Zdaniem Putina, jest ona całkowicie zbędna, gdyż ani Korea Północna, ani inny kraj nie posiada w tej chwili i nie będzie w stanie zbudować w najbliższym czasie rakiety, która zagroziłaby Stanom Zjednoczonym. Stąd podejrzenia Moskwy, że antyrakiety są wymierzone tak naprawdę w Rosję. - To doprowadzi do ponownego wyścigu zbrojeń - grzmiał z mównicy Putin. Skrytykował on także dalsze rozszerzenie NATO.
- Jedna zimna wojna wystarczy - odpowiedział podczas wczorajszego wystąpienia amerykański minister obrony Robert Gates na bezpardonowy atak ze strony prezydenta Putina. Szef Pentagonu zapewniał, że Ameryka nie chce ani zimnej wojny, ani żadnych problemów z Rosją. Jednocześnie Gates przypomniał, że NATO nie jest socjalnym klubem, lecz paktem wojskowym, w którym sojusznicy są zobowiązani do współpracy. O skuteczności wspólnych i kolektywnych przedsięwzięć mają świadczyć - zdaniem Roberta Gatesa - np. działania Sojuszu w Afganistanie czy na Bałkanach.
Mimo tego słownego konfliktu na linii Waszyngton - Moskwa pojawiła się też oznaka ocieplenia relacji, gdyż Gates poinformował w Monachium, że przyjął zaproszenie rosyjskiego kierownictwa do złożenia wizyty w Rosji. W związku z planami budowy tarczy antyrakietowej Gates zapewnił, że jest to przedsięwzięcie typowo obronne, a ponadto bardzo obiecująca inicjatywa. - Rosja nie musi się obawiać demokracji u swoich granic - dodał szef Pentagonu.
Atmosferę starali się też uspokajać niemieccy politycy. Już otwierając obrady gospodarz szczytu kanclerz Angela Merkel, wykonywała jednoznaczne gesty w stronę Rosji i Władimira Putina, uznając Rosję za nieodzowny i ważny element utrzymywania stabilizacji w świecie. Ułożenie stosunków Unii Europejskiej i NATO z Rosją będzie miało decydujące znaczenie dla stabilizacji w świecie - stwierdziła Merkel, dodając: "wspólnie z Rosją możemy dużo osiągnąć, a wspólna odpowiedzialność UE i Rosji leży w obopólnym interesie". - Dlatego bardzo zależy mi na tym, żebyśmy już wkrótce rozpoczęli negocjacje na temat umowy o współpracy - zadeklarowała Merkel.
Z kolei szef niemieckiej dyplomacji Frank W. Steinmeier stwierdził, że "nie można po prostu powiedzieć, iż zmieniają się wzajemne stosunki i kierują w stronę zimnej wojny, szczególnie teraz, przy globalnej współodpowiedzialności za pokój".
Innym ważnym tematem, który pojawił się w Monachium, był konflikt z Iranem. Kanclerz Merkel ostrzegła Teheran przed lekceważeniem opinii międzynarodowej.
Odnosząc się do budowy na terenie Czech i Polski amerykańskiej tarczy antyrakietowej, Merkel stwierdziła jedynie, że ważne jest, aby kontynuować dialog, a nie agitować przeciwko sobie. Podobnie niezbyt jasno w kwestii tarczy antyrakietowej wypowiadał się szef niemieckich socjaldemokratów Kurt Beck, który w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" stwierdził, że o tego typu operacjach, jak umieszczanie tarczy antyrakietowej, należy rozmawiać ze wszystkimi partnerami i trzeba działać wspólnie. Na pytanie, czy tak jak twierdzi strona rosyjska, umieszczenie tego typu tarczy to wznowienie zimnej wojny, niemiecki polityk odpowiedział, że takie porównanie jest mocno przesadzone.
Podobną opinię zaprezentował przedstawiciel polskiej delegacji w Monachium, przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS). W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" krytycznie ocenił on wystąpienie prezydenta Rosji. - Odniosłem wrażenie, iż znajduję się w innej epoce, właśnie w epoce zimnej wojny - stwierdził. Podkreślił, że jest bardzo wątpliwe, aby sobotnie wystąpienie rosyjskiego prezydenta wpłynęło jakkolwiek na polską postawę w kwestii naszych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Zaznaczył też, że w sprawie tarczy antyrakietowej Polska nie prowadzi jeszcze konkretnych negocjacji, a na razie nastąpiła jedynie wymiana not na ten temat.
Waldemar Maszewski, Monachium
"Nasz Dziennik" 2007-02-12

Autor: wa