Komu nie w smak centrum Europy
Treść
Firmom z państw starej Unii wciąż opłaca się przenosić produkcję do państw Europy Centralnej. O atrakcyjności nowych lokalizacji dla produkcji przemysłowej nie decydują jednak niższe podatki, lecz przede wszystkim możliwość zatrudnienia tańszych pracowników.
Badania nad tym, czy opłacalne jest przenoszenie produkcji ze starych krajów Unii Europejskiej do czterech państw Europy Centralnej - Polski, Słowacji, Czech i Węgier, przeprowadził Instytut Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Krajowej Izby Gospodarczej.
Już obecnie kraje Europy Centralnej stanowią atrakcyjne miejsce dla lokalizacji produkcji przemysłowej. Chociaż różnice pomiędzy tymi krajami są znaczne, to jednak wszystkie posiadają znaczną przewagę konkurencyjną nad długoletnimi członkami UE - jeżeli chodzi o kwestie podatkowe i socjalne. Przeniesienie produkcji do Polski może przynieść wymierne korzyści zachodnioeuropejskim firmom nawet bez organizowanych przez rząd specjalnych zachęt i dotacji.
Nie sprawdziły się też obawy o to, że inwestorzy będą woleli lokować swoje inwestycje w krajach azjatyckich. - Obawy o odpływ inwestycji do Azji okazały się przesadzone, a dane pokazują, że jest szereg gałęzi produkcji, które w Polsce się opłacają - powiedział Mieczysław Bąk, zastępca sekretarza generalnego KIG.
Według autorów raportu, analiza danych pozwala stwierdzić, że kluczową rolę pełni różnica w kosztach pracy. W Europie Centralnej siła robocza jest bowiem dużo tańsza niż w zachodniej części kontynentu. Co ciekawe, zwrócono uwagę, że raczej drugorzędną rolę odgrywa wysokość podatków. Miałyby one istotny wpływ na konkurencyjność dopiero wtedy, gdyby wystąpiły znaczne różnice w stawkach podatkowych pomiędzy krajami. Nie przeszkadza to jednak krajom zabiegającym o bezpośrednie inwestycje zagraniczne ścigać się w obniżaniu stawek podatkowych. Nawet mimo to zagraniczne firmy nie są jednak skore do płacenia podatków w miejscu inwestycji i niemal do perfekcji opanowały sposoby transferu zysków. Nominalne stawki podatków od osób prawnych (CIT) należą w krajach Europy Centralnej do najniższych w UE. Dla przykładu - w ubiegłym roku wyniosły: w Polsce - 19 proc., na Węgrzech - 17,7 proc., na Słowacji 19 proc. Jedynie w Czechach stawka CIT była znacznie wyższa i wynosiła 28 proc. W Niemczech z kolei - 38,3 proc. W większości pozostałych krajów UE stawki podatków również przekraczają 30 proc. Trzeba jednak zaznaczyć, że chociaż w pewnym stopniu wysokość nominalnych stawek pokazuje wielkość ciężarów podatkowych, to jednak ostateczna stawka podatkowa może być trochę inna. W poszczególnych krajach różne mogą być bowiem podstawy opodatkowania. Taka polityka podatkowa państw Europy Środkowej jest jednak nie w smak Niemcom i Francji, gdzie te podatki są stosunkowo wysokie. Zamiast poprawiać warunki gospodarowania u siebie chciałyby one bowiem zwiększenia obciążeń w innych państwach, oskarżając je teraz o dumping podatkowy.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2005-03-17
Autor: ab