Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kompromitacja zamiast inauguracji

Treść

Mecz o piłkarski Superpuchar Polski między Wisłą Kraków a Legią Warszawa został wczoraj definitywnie odwołany. Sportowe święto, jakim miała być inauguracja Stadionu Narodowego, okazało się totalną kompromitacją i dowodem bezsilności i ignorancji odpowiedzialnych za to instytucji i osób. Całej sytuacji bacznie przyglądała się UEFA, bo stołeczny obiekt jest naszą główną areną Euro 2012, a w ciągu ostatnich dni okazało się, że jest nieprzygotowany do organizacji wielkich imprez.

Mecze o Superpuchar bywają zwykle piłkarskimi świętami, gromadzącymi na trybunach dziesiątki tysięcy widzów, cieszącymi się ogromnym zainteresowaniem. Tak bywa w Hiszpanii, tak bywa w Anglii, tylko nie w Polsce. Pierwotnie spotkanie mistrza, Wisły, ze zdobywcą pucharu, czyli Legią, miało się odbyć w lipcu. To przyjęta norma, że mecze o to trofeum rozgrywane są tuż przed startem ligowych rozgrywek. Pojedynek został jednak odwołany. Okazało się, że w 40-milionowym kraju, w którym wkrótce odbędą się mistrzostwa Europy i w którym jak grzyby po deszczu powstają nowe stadiony, nie udało się znaleźć odpowiedniego obiektu! Odpowiedniego, znaczy zapewniającego bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom. Organizator, spółka Ekstraklasa SA, postanowiła zatem mecz przełożyć na inny termin. Padło na... luty, środek zimy i przerwę w rozgrywkach. Taka data była czymś niespotykanym w świecie, ale podparto się ładnym argumentem. Starcie Wisły z Legią miało być pierwszym stricte piłkarskim wydarzeniem na Stadionie Narodowym, naszej dumie i głównej arenie Euro 2012. Szybko okazało się, że zamiast święta może dojść do totalnej kompromitacji. Policja, straż pożarna i sanepid nie wydały zgody na organizację meczu, negatywnie odniosły się doń również władze stolicy. Rozpoczęły się przepychanki, odwołania i próby znalezienia wyjścia i uchronienia się przed śmiesznością. Ekstraklasa SA opracowała pomysł rozdzielenia kibiców obu drużyn, zwaśnionych ze sobą. Jego brak był jednym z powodów negatywnej opinii policji. Nowy został wstępnie zaakceptowany. Spółka złożyła odwołanie od decyzji władz Warszawy, ale odpowiedni organ, Samorządowe Kolegium Odwoławcze, miał się nim zająć w piątek. W przeddzień meczu! Nie licząc się kompletnie z interesem drużyn, kibiców, którzy przecież musieli nabyć bilety, a potem zaplanować podróż. Wczoraj, na specjalną prośbę Ekstraklasy, Kolegium przyspieszyło swe obrady o jeden dzień. To nie był jednak koniec problemów, bo okazało się, że są kłopoty z murawą. Kładziona pospiesznie, na wielkim mrozie, nie była w stanie odpowiednio się przyjąć. Firma za nią odpowiedzialna informowała o opóźnieniach wynikających z niskich temperatur, obiecując, że dziś ukończy prace. Wreszcie policja poinformowała, że nie udało się uporać z brakiem łączności na stadionie. Przeprowadzone testy wypadły fatalnie, funkcjonariusze nie mieli ze sobą kontaktu na różnych poziomach obiektu. Sygnał z radiostacji nie docierał przykładowo do podziemnego garażu pod murawą, gdzie miały się zgromadzić oddziały policji. Ta nie zmieniła zatem swej negatywnej opinii odnośnie do organizacji meczu, bo zmienić nie mogła.
Wreszcie głos zabrały zniecierpliwione i zniesmaczone całą sytuacją kluby. Wisła i Legia w przyszłym tygodniu rozegrają pierwsze mecze 1/16 finału Ligi Europejskiej z - odpowiednio - Standardem Liřge i Sportingiem Lizbona. Trenerzy chcieli wiedzieć, na czym stoją, opracować odpowiednio plan zajęć, uwzględniający albo nie sobotnie spotkanie. I na Reymonta, i na Łazienkowskiej wszyscy byli wściekli z powodu absurdalności całej sytuacji i związanej z nią niepewności. Nikt nie chciał czekać do piątku lub czwartku, dlatego wczoraj tuż przed południem kluby wydały solidarne oświadczenie. Albo do wczesnych godzin popołudniowych zapadną ostateczne decyzje, albo podejmą ją najbardziej zainteresowani i meczu po prostu nie rozegrają.
Tuż przed godz. 16.00 rzecznik wojewody mazowieckiego poinformowała, że żadne decyzje dotyczące meczu w środę nie zapadną. Jedynym gremium zdolnym coś postanowić było bowiem Samorządowe Kolegium Odwoławcze, a ono miało zebrać się dopiero dziś. - Po wysłuchaniu informacji policji z bólem serca, ale mając na uwadze bezpieczeństwo kibiców, zdecydowałem o odwołaniu meczu o Superpuchar. To jedyna możliwa decyzja - niedługo później ogłosił Andrzej Rusko, prezes Ekstraklasy SA. Dodał, że w tym sezonie Wisła i Legia o to trofeum już prawdopodobnie nie zagrają.
Pozostał zatem wielki niesmak i takież obawy. Jak bowiem chcemy zorganizować mistrzostwa Europy, skoro nie potrafiliśmy doprowadzić do rozegrania jednego meczu między dwiema polskimi drużynami? Kto zapewni bezpieczeństwo podczas Euro, gdy do naszego kraju zjadą kibice z Anglii, Holandii czy Niemiec, niekoniecznie z pokojowymi zamiarami? To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, jest wstydem nie tylko na całą Polskę, ale i na całą sportową Europę. Wstydem i dowodem skrajnych niekompetencji i nieudolności.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Czwartek, 9 lutego 2012, Nr 33 (4268)

Autor: au