Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komplementy, służalczość, próżność

Treść

Listy grzechów przeciwko VIII przykazaniu Bożemu nie wyczerpują kłamstwa, pochopnego osądzania bliźnich, obmowy czy oszczerstwa. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że wykroczeniem przeciwko prawu do prawdy jest również prawienie komplementów, posługiwanie się pochlebstwem i służalczość. To dosyć dziwny "zestaw wykroczeń", ale gdy przyjrzymy się mu uważniej, zrozumiemy, że jest naruszeniem prawa (niekiedy bardzo poważnym) do prawdy w relacjach między ludźmi. Trzeba zauważyć, że chwalenie dzieci za różne ich osiągnięcia jest pożyteczne i oddziałuje wychowawczo. Dzieci często chwalone nabierają wiary w siebie. Pochwała zachęca je do nowych wysiłków, mobilizuje do działania, sprawia radość. Stąd też w początkowych klasach szkoły podstawowej nauczyciele bardzo często sięgają po pochwałę. Również w dorosłym życiu pochwała jest formą nagrody za trud oraz oddziałuje mobilizująco. Stąd też dyplomy, medale za zasługi, podziękowania... W czym zatem tkwi problem? W przesadzie i w intencji chwalącego. Każdy człowiek ma prawo do prawdy - także prawo do prawdy o sobie. Pochlebstwo może zniekształcać tę prawdę. "Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści" (KKK nr 2480). Pochlebstwo może być skutecznym narzędziem manipulowania innymi osobami, wpływania na ich decyzje. Może prowadzić do uzyskiwania nieuprawnionych korzyści. Może być również w jakimś stopniu krzywdą wyrządzaną osobie, która jest adresatem pochlebstw, zwłaszcza gdy ta w nie bezkrytycznie wierzy. To zaś może stać się powodem wielu szkód (wbicie w pychę, brak samokontroli), z których pierwszą jest narażenie się na śmieszność. Osoby często (przesadnie) komplementowane zamiast pracować nad sobą i udoskonalać swe możliwości i wykorzystywać otrzymane od Boga talenty, mogą "spocząć na laurach" i zmarnować je. Wśród nas żyje wiele osób, które świetnie się zapowiadały, ale poprzestały na tym, co już osiągnęły i w pewnym momencie przestały się rozwijać. Czy zatem nie możemy być mili dla siebie i mówić sobie komplementów? Nie, możemy. Dobre słowo, pochwała, zauważenie czegoś pozytywnego w bliźnich jest jak najbardziej uprawnione i z pewnością nie może być traktowane jako coś złego. Chodzi jednak o szczerość prawionych komplementów oraz o to, aby z nimi nie przesadzać. Podobnie winniśmy być dla siebie nawzajem uprzejmi i grzeczni. To jest wymogiem naszego życia społecznego. Grzeczność i uprzejmość nie mają jednak nic wspólnego ze służalczością. Jest ona formą manipulacji drugim człowiekiem i zniekształceniem więzi międzyosobowej. Służalczość, podobnie jak schlebianie i komplementowanie bliźnich, jest zawsze interesowna. Chodzi w niej o osiągnięcie jakichś korzyści (materialnych, duchowych). Jest formą traktowania innych jako środka do realizowania własnych celów. A tego nam robić nie wolno. Służalczość jest poniżająca dla osoby służalczej. To karykatura życzliwości i dobroci względem bliźnich. Jest jeszcze jedno wykroczenie przeciwko prawdzie, o którym wspominam na końcu, ale to nie znaczy, że stanowi zjawisko marginalne. Chodzi o próżność lub samochwalstwo. Każdy z nas ma prawo do pozytywnego wizerunku we własnych oczach i oczach innych. Ale bywa, że przesadnie dbamy o ten wizerunek, kreując go poprzez przypisywanie sobie zasług, których nie mamy i cnót, którymi nie jaśniejemy. Ludzie próżni ocierają się o śmieszność i męczą innych ciągłym skupianiem uwagi na swej wielkości. Trzeba wystrzegać się samochwalstwa. Pozwólmy, aby inni docenili nas, a my sami starajmy się tylko o to, żeby mieli do tego powody. ks. Zbigniew Sobolewski "Nasz Dziennik" 2008-09-26

Autor: wa