Komorowski upomniany za Jaruzelskiego
Treść
 Patriotyzm i poświęcenie dla Ojczyzny muszą być doceniane przez  państwo. Dlatego niezbędne jest stworzenie kompleksowego systemu opieki i  zadośćuczynienia wszystkim tym, którzy poświęcili się dla dobra  Ojczyzny - apelowali pod Pomnikiem-Krzyżem w Katowicach uczestnicy  obchodów 29. rocznicy pacyfikacji kopalni "Wujek". Jak przypominali, w  wolnej Polsce wciąż nie osądzono osób, które wydały rozkaz strzelania do  górników. - To Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak mają na rękach  krew górników z "Wujka", to oni pośrednio odpowiadają za ich śmierć -  mówił Piotr Duda, szef NSZZ "Solidarność". W uroczystościach udział  wziął Bronisław Komorowski, prezydent RP, któremu wypomniano niedawne  zaproszenie gen. Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa  Narodowego.  
Mszą św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Katowicach i  apelem poległych pod Krzyżem-Pomnikiem uczczono pamięć dziewięciu  górników zastrzelonych 16 grudnia 1981 roku w katowickiej kopalni  "Wujek". W tym roku przed kopalnią wspomniano też tragicznie zmarłego w  Smoleńsku Andrzeja Przewoźnika, który jako sekretarz Rady Ochrony  Pamięci Walk i Męczeństwa wspierał górników w ich inicjatywach  upamiętniania wydarzeń z 16 grudnia. Uczestnicy uroczystości,  korzystając z obecności Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP, głośno  upominali się o to, by państwo dostrzegało osoby, które poświęciły się  dla Ojczyzny, a teraz często pozostają bez żadnej opieki. - Jeżeli mamy  przetrwać jako naród i wolny kraj, trzeba przygotować kompleksowy system  opieki i godnego zadośćuczynienia ze strony państwa wszystkim tak, aby  młode dzisiaj pokolenia nie ulegały dalszej demoralizacji, ale  wiedziały, że patriotyzm i poświęcenie dla dobra Ojczyzny zawsze się  opłaca i nie jest zajęciem dla frajerów - mówił Andrzej Rozpłochowski,  przywódca strajku w Hucie Katowice. Jak zauważył, wiele osób, które  walczyły o wolną Polskę, żyje dziś nie tylko w zapomnieniu, ale czasem  także w biedzie. - Panie prezydencie, wolna II Rzeczpospolita po  uzyskaniu niepodległości, również biedna i zrujnowana, dobrze dbała  jednak o wszystkich zasłużonych swoich synów i córki - mówił  Rozpłochowski. Jak zaznaczył, przyszedł czas, by "III RP nadrobiła  również i te uchybienia". Warto tu pamiętać, że dopiero w ubiegłym roku zamknięto kwestie  odszkodowawcze dla rodzin zamordowanych górników - zostały one objęte  regulacjami ustawy o zadośćuczynieniu rodzinom ofiar zbiorowych  wystąpień wolnościowych w latach 1956-1989. Rodziny otrzymały też  odszkodowanie z Katowickiego Holdingu Węglowego (w sumie wypłacono 1,8  mln zł). Pomocy nie uzyskały jednak osoby, które zostały ranne lub  poszkodowane w czasie strajków. Górnicy uważają też, że to państwo, a  nie KHW powinno było wziąć na siebie ciężar odszkodowań, a - jak  podkreślają - rekompensata zaproponowana w ustawie (w wysokości po 50  tys. zł dla rodzin zamordowanych górników) jest wręcz uwłaczająca. Wcześniej w swoim przemówieniu Bronisław Komorowski podkreślał, że  "dążymy do jedności całego Narodu, ale pragniemy tej jedności opartej o  prawdę, pragniemy jedności Narodu opartej także o trwałą pamięć". -  Pamiętamy więc o zbrodni i ofiarach tej zbrodni. Chcemy, by ta pamięć  trwała jako wielka przestroga, czym była i czym może zawsze być  niedemokratyczna władza - mówił Komorowski. Prezydent RP zaznaczył też,  że wielką porażką wolnej demokratycznej Polski, wszystkich  solidarnościowych ekip rządzących krajem i wymiaru sprawiedliwości jest  to, że latami ciągną się procesy i nie ma wyroków oraz oceny wszystkich  zbrodni komunistycznych. - Chcielibyśmy bardzo, aby te wyroki miały  miejsce, bo wtedy także łatwiej, wtedy także lepiej można powiedzieć  słowo "wybaczam", jeśli za tym słowem stoi jednoznaczny wyrok nie tylko  historii - podkreślił prezydent. Słowa Komorowskiego spotkały się z  buczeniem i gwizdami osób uczestniczących w uroczystościach, które  okrzykami wypomniały prezydentowi zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego na  posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Ostatni raz 16 grudnia ja  byłem tutaj w roku 1987, kiedy panował jeszcze mrok komunistycznego  zniewolenia pod rządami tego szczególnego specjalisty od spraw  rosyjskich, dyktatora generała Jaruzelskiego - powiedział także w swoim  przemówieniu Andrzej Rozpłochowski. Obok z kamienną twarzą stał  prezydent Komorowski. Z oceną generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka problemów  nie miał również Piotr Duda, szef NSZZ "Solidarność". - Wojciech  Jaruzelski i Czesław Kiszczak mają na rękach krew górników z "Wujka" -  mówił. Jak dodał, to oni pośrednio odpowiadają za śmierć górników w 1981  roku. - Żyjemy w kraju, gdzie politycy zamiast dbać o sprawy  pracownicze i o sprawy wszystkich Polaków, kłócą się między sobą i  dzielą nas, Polaków. Żyjemy w kraju, gdzie przez 29 lat nie osądzono i  nie pokazano winnych, którzy kazali strzelać do naszych bohaterów na  "Wujku" - zaznaczył Duda. Dodał, że Polska potrzebuje dziś jedności i  solidarności, ale dialog musi być budowany na bazie prawdy historycznej.  Szef "S" przywołał też pamięć tragicznie zmarłych prezydenta Lecha  Kaczyńskiego i Andrzeja Przewoźnika, którzy zginęli w katastrofie  smoleńskiej. Jak powiedział, prezydent Kaczyński pomagał górnikom z  "Wujka", a Przewoźnik zrobił wiele, aby bohaterowie z "Wujka" byli  pamiętani. Podczas pacyfikacji kopalni 16 grudnia 1981 r. ZOMO zastrzeliło  dziewięciu górników protestujących przeciw wprowadzeniu stanu wojennego,  kilkudziesięciu zostało rannych. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa  Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa  Wilka, Andrzeja Pełki, Jana Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to  ostatnia szychta. Dzień wcześniej podczas pacyfikacji kopalni "Manifest  Lipcowy" w Jastrzębiu Zdroju postrzelonych zostało czterech górników. W  czerwcu 2008 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach prawomocnie skazał  członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do protestujących. 
Marcin Austyn, Katowice
Nasz Dziennik 2010-12-17
Autor: jc
 
                    