Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komisja wraca do ustawy

Treść

Sejmowa komisja rolnictwa zajmie się na nowo rządowym projektem ustawy o sprzedaży państwowej ziemi rolniczej. Ustawa ma przyspieszyć tę sprzedaż, ale posłowie z komisji rolnictwa wciąż mają do rządowej propozycji wiele zastrzeżeń.
Najwięcej wątpliwości do projektu ustawy zgłaszają od dawna posłowie PiS i SLD, którzy krytykują głównie przepisy dotyczące dzierżawy ziemi. Rząd chce bowiem zlikwidować w ciągu kilku lat dzierżawy. Rolnicy i spółki, które mają takie grunty, będą mogli kupić do 500 ha dzierżawionej ziemi, ale pod warunkiem, że 30 proc. użytkowanych gruntów przekażą do Skarbu Państwa. Zdaniem opozycji, ustawa nie rozwiązuje podstawowego problemu, a mianowicie zwiększenia dostępności gruntów państwowej ziemi dla właścicieli rodzinnych gospodarstw rolnych. Dlatego komisja odrzuciła rządowy projekt ustawy, ale Sejm ponownie skierował go do prac legislacyjnych.
Okazuje się jednak, że zastrzeżenia posłów są jak najbardziej zasadne, bo wielu rolników rezygnuje z zakupu gruntów na przetargach organizowanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych, bo nie mają na to pieniędzy. - Nie każdy może skorzystać z preferencyjnych kredytów na zakup ziemi, a niewielu rolników stać na komercyjny kredyt bankowy - tłumaczy Bogdan Miodek, doradca rolny. Dlatego nie jest on zdziwiony informacją ANR, że w 2008 r. zostało rozstrzygniętych tylko 30 proc. przetargów zorganizowanych przez Agencję, a rok temu jedynie 21 procent. Skoro nie zgłaszają się kupcy, to nie ma komu zbyć ziemi (rocznie Agencja zbywa ok. 100 tys. ha, a najwięcej gruntów kupują od ANR dotychczasowi dzierżawcy). Być może sytuacja byłaby inna, gdyby nie fakt, że ziemia rolnicza jest droga. Za 1 ha trzeba zapłacić średnio prawie 15 tys. zł i są to już ceny porównywalne z tym, ile muszą płacić farmerzy w zachodniej części Europy. Jednak oni dysponują większymi zasobami gotówki niż Polacy i mają możliwość tanich kredytów.
Ale rządowi zależy na szybszym zbyciu ziemi będącej w zarządzie ANR, bo to byłby spory zastrzyk pieniędzy do budżetu - wicepremier Waldemar Pawlak mówi o 15 mld złotych. Nie mniej istotne jest to, że po 2016 r. znikną ograniczenia w zakupach ziemi dla obywateli państw UE i wówczas będą oni mogli bez ograniczeń stawać do przetargów; to z kolei grozi tym, że bogatsi farmerzy i spółki rolne wykupią sporą część gruntów. Przypomnijmy, że agencja ma w zarządzie 2,2 mln ha ziemi, z czego większość, bo 1,6 mln ha, jest w dzierżawie.
KL
Nasz Dziennik 2010-08-11

Autor: jc