Komisja nie zajmie się Indiami
Treść
Posłowie Platformy Obywatelskiej, członkowie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych nie mają jasno określonego stanowiska co do działań, jakie powinien podjąć polski rząd wobec prześladowań ludności chrześcijańskiej w Indiach. Część z nich nie posiada dostatecznej wiedzy na ten temat, inni są zbulwersowani wydarzeniami w tym kraju, ale nie są ostatecznie przekonani, czy Polska jako państwo powinna oczekiwać wyjaśnień od strony indyjskiej. Jak informują posłowie PO zasiadający w komisji, gremium to nie zamierza zajmować się tematem prześladowań wyznawców Chrystusa.
Poseł Robert Tyszkiewicz (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, nie czuje się kompetentny podejmować temat prześladowań chrześcijan na subkontynencie indyjskim, gdyż obecnie jest, jak mówi, "zanurzony w sprawy białoruskie".
Natomiast Tomasz Lenz przyznaje, że obserwuje problem prześladowań w Indiach za pośrednictwem internetu. - Komisja Spraw Zagranicznych tym tematem się nie zajmowała i z tego, co wiem, tego punktu nie ma w planie - twierdzi Lenz. W kwestii ewentualnego zajęcia przez Polskę konkretnego stanowiska wobec tych dramatycznych wydarzeń odsyła nas do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - Sprawa prześladowań religijnych, jakichkolwiek i gdziekolwiek, czy to chrześcijaństwa, islamu, buddyzmu lub jakiejkolwiek innej ważnej religii na świecie, jest bulwersująca, ponieważ wolność religijna i swoboda wyrażania poglądów są podstawowym elementem społeczeństwa obywatelskiego i jego praw. Więc bulwersuje pod każdą szerokością geograficzną, gdy ktoś kogoś prześladuje z powodu przekonań religijnych. Ale oficjalne stanowisko w tej sprawie leży w kompetencji MSZ - dodaje Lenz. By uzyskać odpowiedź na pytanie, czy komisja nie powinna się zainteresować tym tematem, by zobligować resort spraw zagranicznych do pewnych działań, odsyła nas do jej przewodniczącego posła Krzysztofa Liska.
- Możemy oczywiście zareagować, ale nie bezpośrednio, bo od tego jest dyplomacja, MSZ, ambasada i organy Unii Europejskiej, itd., które powinny w tych sprawach interweniować - oznajmia Lisek. Sytuację w Indiach określa on jako "ewidentne prześladowania i przestępstwa". - Na pewno naszym zadaniem jest takiemu rozlewowi krwi i prześladowaniom zapobiegać - to oczywiste. Natomiast posłowie, niestety, bezpośredniego wpływu na to nie mają, gdyż nie realizujemy zadań dyplomatycznych sensu stricte. To, co możemy zwykle robić, to zwracać uwagę rządowi i MSZ na pewne zjawiska, którymi należałoby się zająć - podkreśla przewodniczący. Według niego, komisja może oczywiście wystosować dezyderat, na który rząd ma obowiązek odpowiedzieć. - Więc myślę, że będziemy obserwować rozwój wydarzeń w Indiach i jeżeli sytuacja się nie poprawi diametralnie, wtedy będzie to jakieś wyjście z tej sytuacji - zauważa. Jednocześnie Krzysztof Lisek przyznaje, że do tej pory nie było w planach komisji tematu Indii.
Michał Marcinkiewicz, kolejny poseł PO z tejże komisji, nie jest do końca przekonany o konieczności zajęcia przez Polskę stanowiska w tej kwestii. - Myślę, że bardziej istotne jest, aby organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, zajęły głos w tej sprawie, bo to jest bardziej kluczowe niż stanowisko Polski. UE czy Rada Europy są miejscami, w których powinniśmy zabierać głos, a ten będzie wtedy bardziej na świecie słyszany i być może pozwoli w konsekwencji na skierowanie jakiejś pomocy dla tych prześladowanych - uważa Marcinkiewicz.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2008-10-03
Autor: wa