Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komisja czeka na opinię KRS

Treść

Pojutrze nowelizacja ustawy lustracyjnej trafić ma do drugiego czytania w Sejmie. Dzień później - pod głosowanie. Jednak wcześniej posłowie PiS chcą wprowadzić do projektu ostatnie poprawki dotyczące sposobu finansowania IPN oraz sankcji wobec pracownika za niewystąpienie do IPN o zaświadczenie lustracyjne. Już w trakcie debaty ponownie może zostać zgłoszona poprawka pozwalająca na dyscyplinarne zwolnienie pracownika, który współpracował w przeszłości z SB.
Zakończenie prac uzależnione jest również od dostarczenia na czas opinii Krajowej Rady Sądownictwa, dotyczącej zapisów zmieniających strukturę sądów okręgowych w kraju.
- Skończymy, jeżeli uda nam się doprowadzić do przyjęcia poprawki, która wprowadza sankcje do ustawy - powiedział nam wczoraj Arkadiusz Mularczyk (PiS), członek nadzwyczajnej komisji sejmowej pracującej nad projektem ustawy o udostępnianiu informacji o organach bezpieczeństwa państwa komunistycznego. Poprawka to najważniejszy element wczorajszych prac komisji. Jej wprowadzenie da pracodawcy możliwość dyscyplinarnego zwolnienia pracownika należącego do katalogu osób objętych lustracją, który odmówi wystąpienia do IPN i przedłożenia zaświadczenia lustracyjnego. Wcześniej ustawa mówiła co prawda o takim obowiązku, dawała również pracodawcy możliwość wystąpienia o taki dokument w imieniu swojego pracownika, jednak nie wprowadzała żadnych sankcji wobec osób, które odmówią.
- Ustawa nie może odwoływać się do "dobrej woli", musi wprowadzać pewien rygor prawny określony sankcjami - tłumaczył Mularczyk.

Nie będzie reasumpcji głosowania?
Nie wiadomo jednak, czy podczas sejmowego głosowania ustawę zawierającą taki zapis poprze PO. Przedstawiciele tego ugrupowania sprzeciwili się przyjęciu innej poprawki - pozwalającej pracodawcy na zwolnienie z pracy osób, które w przeszłości były tajnymi, świadomymi współpracownikami SB. Posłom PO i SLD taką sankcję udało się większością jednego głosu odrzucić dzięki nieobecności na sali posła Marka Suskiego (PiS), który chwilę przed głosowaniem opuścił salę posiedzeń komisji i udał się do toalety. Teraz - jak się dowiedzieliśmy - Suski stara się doprowadzić do reasumpcji feralnego głosowania.
- Nic z tego. Niech zgłosi to jako wniosek mniejszości podczas debaty sejmowej. Nie pozwolę na stworzenie drugiego frontu konfliktu z PO, bo może nam przepaść cała ustawa - tłumaczy nam Zbigniew Girzyński (PiS).
Sekretarz klubu PiS nie ukrywa, że obawia się zachowania posłów PO, którzy grożą głosowaniem przeciw ustawie, jeśli nie zostanie z niej wycofana poprawka zmieniająca sposób wyboru Kolegium IPN. Z kolei politycy PiS stawiają sprawę jasno: chociaż cała ustawa powstawała na drodze kompromisu, to jednak z tej poprawki nie zrezygnują, a groźby PO określają mianem pretekstu.
Nieobecność Suskiego podczas ubiegłotygodniowego głosowania stała się już w Sejmie przedmiotem anegdot. Sam parlamentarzysta w sobotnim wywiadzie dla "Dziennika" tłumaczy, że posiedzenie komisji trwało od godz. 15.00 do 21.30 i "każdy normalny człowiek musi wyjść do toalety".
Gwoli ścisłości: poseł opuścił salę posiedzeń komisji nie po kilku godzinach posiedzenia, ale praktycznie zaraz po rozpoczęciu prac. Wyszedł w trakcie odczytywania przez Mularczyka treści poprawki. Jeśli faktycznie - jak twierdzi - nie wiedział o głosowaniu, to po prostu niezbyt przykłada się do prac zespołu. Zresztą, absencja Suskiego na posiedzeniach komisji nie jest rzadkością; potrafi wyjść z sali tuż po podpisaniu listy obecności lub przyjść mocno spóźniony.

Komisja czeka na KRS
Zakończenie prac nad ustawą lustracyjną uzależnione jest również od dostarczenia na czas opinii Krajowej Rady Sądownictwa dotyczącej zapisów zmieniających strukturę sądów okręgowych w kraju. Przy każdym z nich miałby powstać wydział lustracyjny zajmujący się sprawami cywilnymi wnoszonymi przez osoby, które będą kwestionowały dokumenty z IPN. Zgodnie z projektowanymi zmianami zlikwidowany ma zostać obecny sąd lustracyjny - V wydział Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Posłowie chcą również znowelizować ustawę o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, by móc zobowiązać szefów tych instytucji do przekazania w ciągu 60 dni od wejścia w życie ustawy wszystkich pozostających jeszcze w ich władaniu dokumentów i akt funkcjonariuszy powstałych lub gromadzonych do 31 lipca 1990 roku. Minister obrony ma przekazać wojskowe dokumenty i akta osobowe funkcjonariuszy powstałe i gromadzone do 31 grudnia 1990 roku.
Nowelizacja ustawy lustracyjnej ma trafić w czwartek do drugiego czytania w Sejmie. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w piątek Sejm będzie głosował nad jej przyjęciem lub odrzuceniem.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-07-18

Autor: wa