Kolejny wrocławski prokurator trafił do aresztu
Treść
Były wrocławski prokurator Tadeusz Majda, nazywany też "Czerwonym Październikiem" z racji swoich związków z lewicą i oskarżania w procesach w okresie stanu wojennego, został tymczasowo aresztowany. Jak informowaliśmy we wtorek, został zatrzymany pod zarzutem korupcji - prokuratura postawiła mu sześć zarzutów, w tym "ustawiania śledztw" w zamian za korzyści majątkowe. Majda to jeden z kilku wrocławskich i dolnośląskich prokuratorów, objętych śledztwami policji i służb specjalnych.
- Przedstawione Tadeuszowi M. zarzuty dotyczą m.in. powoływania się przez niego na wpływy w zamian za korzyści finansowe i obietnice korzystnego załatwiania spraw w ramach postępowań toczących się we wrocławskiej prokuraturze, obejmują również ujawnianie tajemnicy służbowej - ujawnił wczoraj prokurator Tomasz Tadla z prowadzącej postępowanie prokuratury w Katowicach. Jak ustalili katowiccy śledczy, Tadeusz Majda, były zastępca szefa Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, wielokrotnie kontaktował się z osobami wywodzącymi się m.in. z kręgów przestępczych i biznesowych, oferując im informacje o związanych z nimi postępowaniach lub też korzystne dla nich zmiany w biegu spraw.
Za swoje usługi Tadeusz Majda przyjmował pieniądze, przedmioty oraz usługi. Prokuratura udowodniła m.in., że w latach 2000-2002 przyjął około 130 tys. zł, dwa telefony komórkowe o wartości około 2 tys. zł, usługę remontową w swoim mieszkaniu o wartości około 5 tys. złotych. Przyjmował również np. partie odzieży z Turcji czy złote łańcuszki. W kilku przypadkach katowickim śledczym udało się potwierdzić konkretne przypadki korupcji, jednak bez oszacowania osiągniętej przez prokuratora korzyści. Wiadomo, że prokurator Majda również sam korumpował - m.in. biegłego psychiatrę, by wydał orzeczenie lekarskie korzystne dla podejrzanego, z którym się kontaktował.
Według przekazanych przez Tadlę informacji, emerytowany wrocławski prokurator pomógł też np. w odzyskaniu odebranego przez policję prawa jazdy, a także ingerował w sprawy toczące się przed sądem cywilnym. Za przestępstwa, których dotyczą postawione już prokuratorowi zarzuty, grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Prokurator Tadeusz Majda w czasie stanu wojennego oskarżał m.in. opozycjonistów. Od tego czasu nie ustawały jego kontakty z działaczami lewicy. Majda nie jest jedynym wrocławskim prokuratorem, który ma problemy z prawem. Znanego we Wrocławiu prokuratora Zbigniewa Szczotkę na początku sierpnia zatrzymała policja. Ten prokurator, uważany za wybitnego specjalistę ds. walki z przestępczością zorganizowaną, usłyszał czternaście zarzutów: od łapówkarstwa i korupcji po wymuszanie czynności seksualnych. Trafił za kratki. Podobnie w areszcie przebywa inny z wrocławskich prokuratorów - Stanisław Ozimina, który podejrzewany jest o sprzedawanie przestępcom tajnych dokumentów. A jak dowiedział się nieoficjalnie "Nasz Dziennik", niebawem zatrzymany może zostać prokurator Zbigniew Nawojczyk, któremu śledczy również chcą postawić zarzuty korupcji.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-09-21
Autor: wa