Kolejny konfident z "Polityki"
Treść
Ujawnione w programie TVP "Misja specjalna" dokumenty potwierdziły wcześniejsze informacje o współpracy Daniela Passenta, publicysty "Polityki", ze służbami specjalnymi PRL. Jako dziennikarz wielokrotnie bronił on decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Jak wynika z dokumentów zaprezentowanych w tym programie, już w latach 60. Passent współpracował z SB, przekazywał funkcjonariuszom wywiadu i kontrwywiadu PRL informacje na temat cudzoziemców. To kolejny dziennikarz "Polityki", który kolaborował ze służbami specjalnymi komunistycznego reżimu; jego redakcyjny kolega, Krzysztof Mroziewicz, był agentem wywiadu wojskowego PRL.
- Nie neguję, że przed 1989 rokiem byłem nachodzony przez tajne służby i wypytywany o kontakty z cudzoziemcami i nie byłem takim bohaterem, żeby powiedzieć "spieprzaj dziadu" - takim wpisem zareagował Daniel Passent, publicysta "Polityki", w swoim blogu internetowym po ujawnieniu przez dziennikarzy programu TVP "Misja specjalna" kolejnych materiałów wskazujących na jego współpracę z wywiadem i kontrwywiadem PRL.
Jak wynika z materiałów ujawnionych w tym programie, Passent w latach 60. współpracował z wywiadem i kontrwywiadem, przekazywał informacje m.in. o poglądach amerykańskich dyplomatów. W 1964 roku zarejestrowanego jako "Daniel", a potem "John", przekwalifikowano z kontaktu operacyjnego na tajnego współpracownika. Publikujący obecnie w "Polityce" Passent miał również otrzymywać pieniądze na tzw. cele operacyjne. On sam odmówił wzięcia udziału w programie, tłumacząc w specjalnym oświadczeniu, iż nie zamierza "przykładać ręki do dzikiej lustracji medialnej" oraz, że "zarejestrowano go i nadano mu pseudonim bez jego wiedzy".
Passent zmienia wersję
Zapewnienia o zarejestrowaniu bez jego wiedzy to kolejna, nowa wersja wyjaśnień powielana przez Daniela Passenta. Kiedy jesienią ubiegłego roku TVP, a za nią inne media po raz pierwszy poinformowały o jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL, Passent w rozmowie z Polską Agencją Prasową kategorycznie zaprzeczał, jakoby współpracował z SB, co więcej, mówił - inaczej niż obecnie - że "nie przypomina sobie najmniejszych prób werbunku ze strony służb specjalnych", z wyjątkiem jednego spotkania w 1966 roku w Wietnamie. Skąd te rozbieżności? Tego już Passent w swoim blogu nie wyjaśnia.
Wspierał PRL
Passent karierę dziennikarką rozpoczął w 1956 roku w "Sztandarze Młodych"; od 1959 roku związany jest z tygodnikiem "Polityka". Na łamach tej gazety wielokrotnie bronił twórców oraz idei wprowadzenia stanu wojennego, w okresie PRL zasłynął z medialnych ataków na środowiska niepodległościowe i antykomunistyczne. Jego publikacje w tamtym czasie miały często charakter peerelowskich materiałów propagandowych. - Jan Nowak Jeziorański w jednym z wywiadów wspominał Passenta jako dziennikarza, który właśnie na łamach "Polityki" określił go mianem "przedwojennego pułkownika Wojska Polskiego, który został w 1929 roku wyrzucony z wojska za homoseksualizm". Sęk w tym, że w 1929 roku Nowak Jeziorański miał zaledwie 15 lat.
Konfidentów co najmniej dwóch
Passent to kolejny dziennikarz "Polityki", który ma agenturalną przeszłość. Jesienią ubiegłego roku ujawniliśmy, że współpracę z wywiadem wojskowym PRL prowadził również Krzysztof Mroziewicz, używający pseudonimu "Sengi". Obaj nie przyznają się do kolaboracji ze służbami specjalnymi PRL.
Passent wystąpił do Sądu Lustracyjnego z wnioskiem o przeprowadzenie autolustracji, jednak jego wniosek został odrzucony. Mroziewicz zapowiadał ujawnienie swoich akt z IPN, jednak nigdy takiego wniosku nie złożył.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-04-19
Autor: wa