Kolejne prześladowania chrześcijan w Indiach
Treść
Ekstremiści hinduistyczni spalili domy trzech rodzin chrześcijańskich w wiosce Sirsapanga w okręgu Kandhamal we wschodnioindyjskim stanie Orisa. O tym wydarzeniu z 31 maja poinformowała wczoraj agencja AsiaNews.
Do zdarzenia doszło w dniu, kiedy jednostki Centralnych Rezerwowych Sił Policyjnych, stacjonujących w tym rejonie dla ochrony miejscowych chrześcijan, zaczęły się, na mocy decyzji rządu centralnego, wycofywać. Według niektórych świadków, być może celem ataku była chęć "uczczenia" przez fanatyków zamknięcia pobliskiego posterunku. Wycofywanie oddziałów zbiegło się w czasie z zamknięciem obozów dla uchodźców i usilnymi wezwaniami rządu stanowego, aby chrześcijanie w sposób zorganizowany zaczęli powracać w swe strony rodzinne. Na 5 czerwca władze okręgu Kandhamal zapowiedziały spotkanie pokojowe między chrześcijanami z obozów a wspólnotami miejscowości, z których oni pochodzili. Zdaniem proboszcza z miejscowości Raikia, ks. Bijaya Pradhana, obecne podpalenia stanowią "próbę niedopuszczenia do tego spotkania". Z kolei przewodniczący Globalnej Rady Chrześcijan Indyjskich, Sajan K. George, zwrócił uwagę, że podpalenia mają być sygnałem dla chrześcijan wracających do swych wiosek, iż wspólnoty hinduistów ich nie chcą i że są kontrolowani.
Sytuacja na miejscu zdarzenia nadal jest niepewna. Właściciele spalonych budynków opisali całe zdarzenie na policji. Przywódcą podpalaczy był Dilu Mohanty, ekstremista, oskarżany już o akty przemocy wobec chrześcijan w okręgach Raikia i Udayagiri. Po rozpoznaniu go ofiary zamachów przedstawiły jego nazwisko w raporcie zgłoszonym siłom porządkowym, te jednak poprosiły poszkodowanych o zmianę skargi tak, by nie wymienić nazwiska przywódcy ekstremistów. - Winni [aktów przemocy - przyp. red.] nadal kręcą się swobodnie po wioskach, a niektórzy z nich grożą naszym ludziom, że jeśli nie wycofają swych skarg przeciw nim, nie będą mogli wrócić do swych wsi - powiedział proboszcz ks. Pradhan.
SJ, KAI
"Nasz Dziennik" 2009-06-04
Autor: wa