Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejarze szykują się do strajku

Treść

W lubelskiej lokomotywowni wrze. Kolejarze są zbulwersowani planami sprzedaży lokomotyw przez spółkę PKP "Cargo" S.A. i nie wykluczają strajku w ich obronie. - To nasze podstawowe narzędzia pracy, bez których pójdziemy na bezrobocie - argumentują pracownicy i szykują się do strajku.

W Zakładzie Taboru PKP "Cargo" w Lublinie, zatrudniającym 1260 pracowników w pięciu tzw. węzłach - w Zamościu, Chełmie, Dęblinie, Stalowej Woli - Rozwadowie i w Lublinie, od 24 czerwca działa powołany przez NSZZ "Solidarność" komitet protestacyjno-strajkowy. Obecnie trwa referendum, w którym załoga opowiada się w sprawie strajku w obronie lokomotyw.
- Organizacja obchodów "Lubelskiego Lipca" nieco przyhamowała przebieg referendum, ale niebawem je zakończymy - mówi Mirosław Oleszczuk, szef "Solidarności" w Zakładzie Taboru w Lublinie, przewodniczący Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność". - Nie mam wątpliwości, jaki będzie wynik, gdyż każdy kolejarz wie, czym grozi pozbywanie się lokomotyw - dodaje.
Sprawa dotyczy 75 lokomotyw serii EU-07 należących do spółki PKP "Cargo" S.A.
23 czerwca br. Zarząd PKP "Cargo" i Zarząd PKP "Przewozy Regionalne" parafowały umowę o ich sprzedaży. W myśl umowy, nowym właścicielem lokomotyw miałyby zostać "Przewozy Regionalne". Transakcja nie doszła jeszcze do skutku, gdyż do zawarcia umowy niezbędna jest uchwała Rady Nadzorczej PKP "Cargo", która jeszcze nie zapadła.
- Rada jeszcze tej uchwały nie podjęła, ale również nie odrzuciła parafowanej umowy, choć taki wniosek zgłosili trzej przedstawiciele załogi w radzie nadzorczej - mówi Mirosław Oleszczuk, który należał do kilkunastoosobowej grupy obserwatorów głosowania w sprawie odrzucenia umowy o sprzedaży lokomotyw. - W 8-osobowej Radzie Nadzorczej PKP "Cargo" trzy osoby były za odrzuceniem umowy o sprzedaży lokomotyw, trzy przeciwko, a dwie wstrzymały się od głosu. W czasie tego posiedzenia rady nadzorczej pod budynkiem dyrekcji "Cargo" na ul. Grójeckiej w Warszawie przeciwko planom sprzedaży lokomotyw przyszło manifestować ok. 1000 kolejarzy z całej Polski - wskazuje związkowiec.
Lokomotywy EU-07 należą do lżejszych elektrowozów o zastosowaniu uniwersalnym. Przeważnie obsługują linie pasażerskie należące do spółki PKP "Przewozy Regionalne", która zamawia usługi u PKP "Cargo", właściciela lokomotyw.
Kolejarze uważają, że pozbywanie się przez przewoźnika lokomotyw jest działaniem nieracjonalnym i godzącym w istnienie oraz interesy ich zakładu pracy. Lokomotywy EU-07 są elektrowozami uniwersalnymi przystosowanymi nie tylko do ruchu pasażerskiego, lecz także do lekkich pociągów towarowych, a po połączeniu dwóch lokomotyw w zespół mogą ciągnąć również ciężkie pociągi towarowe.
Pracownicy obawiają się, że po zmianie właściciela lokomotyw z dochodowej spółki "Cargo" na zadłużone i deficytowe "Przewozy Regionalne" elektrowozy będą mogły zostać zajęte przez komornika na poczet długów nowego właściciela i zlicytowane. O tym, że nie są to bezpodstawne obawy, świadczy fakt, że już raz te same lokomotywy zostały zajęte przez III Urząd Skarbowy w Lublinie na poczet długów dawnego PKP. W 2003 r. skarbówka zamierzała zlicytować elektrowozy, wskazując, że istnieje na nie duży popyt. Tak się nie stało, gdyż lokomotywy wykupiła spółka "Cargo". Zresztą dopiero po latach starań stała się ich pełnoprawnym właścicielem.
Zdaniem protestujących kolejarzy, popyt na lokomotywy od tamtego czasu jeszcze się zwiększył i jednym z ukrytych celów całego przedsięwzięcia może być ich wyprowadzenie poza Polskie Koleje Państwowe.
- W tej chwili wydanych jest 36 koncesji na prywatne przewozy kolejowe, a lokomotywy są najcenniejszym narzędziem i elementem taboru kolejowego. Z wagonami nie ma problemu, z ładunkiem również, ale spółki mają kłopot z lokomotywami i patrzą łakomym okiem na majątek "Cargo" - mówią związkowcy. - Nie jesteśmy naiwni i widzimy, co się dzieje. Prywatni przewoźnicy wyciągają lokomotywy wręcz, jak słyszałem, gdzieś ze skansenu, użytkują je nawet w bardzo złym stanie technicznym.
Sprawa ma także swój lokalny wymiar lubelski. Z 75 lokomotyw zagrożonych sprzedażą ponad 30 należy do Zakładu Taboru PKP "Cargo" w Lublinie. Obsługują one ok. 70 proc. lokalnego ruchu pasażerskiego. Pracownicy zakładu obawiają się, że jeżeli lokomotywy zostałyby sprzedane, nowy właściciel może np. zmienić miejsce ich koncentracji, czyli przerzucić je w inny rejon Polski. Może też zmienić tzw. obiegi, czyli trasy tych lokomotyw, co spowoduje utratę pracy przez maszynistów i pracowników zaplecza remontowego. Dlatego to właśnie lubelscy kolejarze najgłośniej protestują przeciwko planom sprzedaży lokomotyw. W czasie uroczystości 26. rocznicy strajków na kolei, gdy przemawiał prezes PKP. S.A. Andrzej Wach, rozwinęli nawet transparent "Prezesie Wach! ręce precz od lokomotyw EU-07".
- Uważamy, że główny nacisk na sprzedaż lokomotyw płynie właśnie z PKP S.A. stojącej na czele holdingu grupującego spółki kolejowe - wyjaśniał treść transparentu Mirosław Oleszczuk.
Prezes Wach w swoim wystąpieniu w czasie uroczystości nie poruszył tej kwestii. Wody w usta nabrały również służby informacyjne PKP. Informacji na temat sprzedaży lokomotyw odmówił Jacek Wnukowski, rzecznik prasowy PKP "Cargo".
- To nie spółka "Cargo" wystąpiła z tą inicjatywą - uciął rozmowę Wnukowski, odsyłając po informacje do Arkadiusza Olewnika, przewodniczącego Rady Nadzorczej PKP "Cargo" S.A., a jednocześnie członka zarządu PKP S.A. Po całodziennym oczekiwaniu na rozmowę z prezesem, z sekretariatu Olewnika odesłano nas do "poinformowanego w sprawie" Roberta Kuczyńskiego, dyrektora Biura ds. Marketingu i Komunikacji Społecznej PKP S.A., który poprosił o pytania na piśmie, tłumacząc, że tylko zastępuje rzecznika prasowego PKP S.A. i nie obiecuje szybkiej odpowiedzi.
Adam Kruczek, Lublin

"Nasz Dziennik" 2006-07-20

Autor: wa