Kolejarze głodują, by utrzymać pracę
Treść
Dziesięciu pracowników spółki PKP Przewozy Regionalne od tygodnia prowadzi w Warszawie protest głodowy. Mimo licznych deklaracji od ubiegłego poniedziałku nikt nie podjął z protestującymi rzeczowych rozmów. Chodzi o zwolnienia w spółce dokonywane - w ocenie głodujących - z pominięciem obowiązujących procedur. Wczoraj na problem zwrócili też uwagę śląscy kolejarze, którzy przez trzy kwadranse blokowali tory w Katowicach.
Według protestujących pracowników PKP Przewozy Regionalne, pracodawca dokonuje zwolnień mimo wielokrotnie deklarowanej woli prowadzenia dialogu w dobrej wierze i z poszanowaniem słusznych interesów stron. Dlatego dziesięciu z nich, członków NSZZ "Solidarność", 14 grudnia rozpoczęło głodówkę. "Powodem podjęcia tak radykalnych działań przez protestujących jest dokonywanie przez pracodawcę wypowiedzeń umów o pracę z przyczyn niedotyczących pracownika. Ponadto wypowiedzeń umów o pracę dokonuje się z celowo pomijaną procedurą zwolnień grupowych, bez jakichkolwiek odpraw czy programów osłonowych dla zwalnianych pracowników pomimo zamiaru dokonania wypowiedzeń dla ponad 1,5 tysiąca pracowników w spółce" - podkreślili protestujący w komunikacie. Głodujący chcą wyegzekwować od pracodawcy przestrzeganie majowego porozumienia - rezygnacji ze zwolnień i wycofania wręczonych już wypowiedzeń. Protestujący chcą też zawrzeć Pakiet Gwarancji Pracowniczych dla pracowników spółki Przewozy Regionalne i przedłużyć plan restrukturyzacji dla spółki.
- Kiedy spółki przekazywane były do samorządów, rząd zapewniał, że kwestie zabezpieczenia pracowników są dopracowane. Okazało się, że przekazano pracowników bez żadnego pakietu socjalnego. Potraktowano ich jak rzecz, a nie podmiot - podkreślił senator Stanisław Kogut (PiS). Pracownikom wręczane są wypowiedzenia, ale sposób zwolnień budzi sprzeciw związkowców. Wczoraj na Dworcu Głównym w Katowicach pracownicy kolei - w geście solidarności z głodującymi - ok. 45 minut blokowali tory. - Przez wiele miesięcy byliśmy zapewniani, że na kolei nie będzie masowych zwolnień. Tymczasem od listopada wręczane są wypowiedzenia. Dostało je już ok. 100 osób, ale pojawiają się informacje, że pracę może stracić nawet 2 tys. pracowników - podkreślił Henryk Grymel, przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność". Jak zaznaczył, "S" ma świadomość, że blokada jest kłopotliwa dla podróżujących, dlatego jej czas i długość ustalono w najmniej uderzającym w pasażerów terminie. Jak zapewnił, w okresie świątecznym "S" nie planuje kolejnych blokad. - Normalne negocjacje z zarządem nie przyniosły efektu, dlatego sięgamy po tak drastyczne środki - tłumaczył Grymel.
Problem kolejarzy zauważyli posłowie opozycji. Jak podkreślił poseł Andrzej Adamczyk, posłowie PiS jeszcze w piątek próbowali poruszyć ten problem na sejmowej Komisji Infrastruktury. Głosami PO wniosek został odrzucony. - Poinformowano nas, że właściwe rozstrzygnięcia w sprawie zostaną podjęte na początku stycznia, że trwają rozmowy, debaty i strona rządowa nad problemem pracuje. Odwiedziliśmy głodujących, okazało się, że od 14 grudnia nikt z nimi nie rozmawiał - ani ze strony rządu, ani kierownictwa spółki - powiedział nam Adamczyk. Podkreślił, że protestujący nie mają obecnie wyjścia i będą głodować do skutku. W ocenie posła, przekazanie nieoddłużonych w pełni Przewozów Regionalnych samorządom było dużym błędem, a decyzja o "wyjęciu" ze spółki połączeń międzywojewódzkich tylko pogorszyła jej finanse. W dodatku nie uzgodniono z pracownikami pakietów socjalnych, a spółce brakuje spójnego planu restrukturyzacji.
Protest kolejarzy wywołał zdziwienie kierownictwa Przewozów Regionalnych. W wydanym oświadczeniu zarząd spółki uznał, że zgłaszane postulaty są przedmiotem prowadzonych od ponad miesiąca rozmów ze wszystkimi związkami zawodowymi, a plany zarówno restrukturyzacji, jak i zabezpieczeń pracowników dopięte są w wielu szczegółach. "Dialog społeczny trwa zgodnie z przyjętym wspólnie harmonogramem, a kolejne spotkanie jest już od dawna zaplanowane na 22 br." - napisano w oświadczeniu. Zarząd spółki uznał też, że wywieranie przez protestujących presji nie służy przygotowaniu efektywnych i racjonalnych rozwiązań, które "zapewnią firmie i jej pracownikom stabilność i perspektywy rozwoju". W ocenie zarządu, już dziś widoczne są efekty działań restrukturyzacyjnych.
W PR od roku trwa restrukturyzacja zatrudnienia. Z blisko 16,4 tys. pracowników ograniczono je do ok. 15 tysięcy. Od ubiegłego roku spółka należy do samorządów 16 województw. Z usług Przewozów Regionalnych korzysta codziennie ok. 340 tys. pasażerów.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-12-22
Autor: wa