Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolej nikomu niepotrzebna?

Treść

Sprywatyzowanie większości spółek z grupy PKP do końca 2007 r. i zahamowanie spadku przewozów pasażerskich w ciągu najbliższych dwóch lat - to główne założenia programu restrukturyzacji, przedstawione przez zarząd kolei. Eksperci sceptycznie podchodzą do tych planów. Według nich, resort infrastruktury nie robi nic, aby rozwinąć w Polsce kolej, a dąży do szybkiej sprzedaży. Nic więc dziwnego, że kilkuset pracowników PKP demonstrowało wczoraj przed Sejmem i Urzędem Marszałkowskim w Warszawie. Związkowcy domagają się wypełnienia dotychczasowych zobowiązań rządu dotyczących przyznania dotacji dla kolei.
Kilkuset związkowców zrzeszonych w różnych związkach zawodowych działających w Polskich Kolejach Państwowych swój wczorajszy protest rozpoczęło poranną pikietą przed Mazowieckim Urzędem Marszałkowskim. Niestety, marszałek nie miał czasu, aby spotkać się z nimi. Pozostało im jedynie przekazanie petycji, w której domagają się odstąpienia od tworzenia spółki Koleje Mazowieckie.
Następnie kolejarze przenieśli swój protest przed parlament i przekazali marszałkowi Sejmu petycję, w której domagają się m.in. opracowania przez rząd nowego programu naprawy Polskich Kolei oraz zapewnienia w budżecie na 2005 r. co najmniej 550 mln zł na utrzymanie i rozwój infrastruktury kolejowej.
Apelują oni także o środki na finansowanie przewozów regionalnych i międzywojewódzkich. - Przyszliśmy przed Sejm, żeby zamanifestować nasze niezadowolenie z przyszłorocznego budżetu. Przez niego kolej będzie po raz kolejny niedofinansowana - stwierdził Stanisław Kogut, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność". - Ja już niczego nie oczekuję, ponieważ za każdym razem nas oszukują - dodał.
Kolejarze są zawiedzeni. Zeszłoroczne strajki i zawierane z rządem umowy nic nie dały. Rozgoryczeni przypominają, że nie walczą o podwyżki, tylko o uratowanie kolei. Lewicowe rządy sprawiają, iż kolej jest w coraz gorszej kondycji i co roku likwidowane są kolejne połączenia - podkreślają. Przyszli przed Sejm z gwizdkami, syrenami oraz tradycyjnie z transparentami. Związkowcy deklarują, że jeśli postulaty zawarte w petycji nie zostaną zrealizowane, to dojdzie do strajku - najpierw dwugodzinnego, potem sześciogodzinnego, a jeśli to nie przyniesie żadnego efektu - generalnego.
W przyszłym roku zarząd PKP chce sprywatyzować dwie spółki: Warszawską Kolej Dojazdową i Szybką Kolej Miejską w Trójmieście, oraz część zakładów napraw infrastruktury. W następnym roku pod młotek ma pójść PKP Intercity oraz PKP Cargo. W tym roku strata grupy PKP ma wynieść około 1,18 mld zł. Tylko dwie spółki mają przynieść zyski: PKP Cargo - 121,2 mln zł, i PKP Energetyka 18,4 mln zł.
Przedstawiciele zarządu zapowiedzieli, że zwrócą się do resortu finansów o wydanie rozporządzenia zmuszającego samorządy wojewódzkie do dotowania kolejowych przewozów pasażerskich. Kierownictwo PKP chce również zmiany zasad dofinansowania przewozów międzywojewódzkich, aby dotować je bezpośrednio z budżetu państwa. Zarząd kolei liczy, że w latach 2004-2006 otrzyma z Funduszu Spójności oraz z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego blisko 1 mld euro. Pozyskane pieniądze mają służyć prefinansowaniu, przygotowaniu i współfinansowaniu unijnych projektów, m.in. modernizacji linii.
Pomysły zarządu i przedstawicieli rządu krytykują niezależni eksperci. - Jeśli chodzi o strategie krótkookresowe, to można je traktować z większym prawdopodobieństwem niż długookresowe. Nie możemy zapominać, że jeśli wybory będą na jesieni, to po roku nastąpią zmiany we władzach Ministerstwa Infrastruktury i prawdopodobnie we władzach PKP. Pytanie jednak, czy polityka zwijania kolei, jaką prowadzi SLD, będzie nadal kontynuowana, czy rzeczywiście będzie próba odbudowania roli kolei w systemie transportowym Polski - zauważył Józef Dąbrowski, były przewodniczący sejmowej Komisji Transportu i Łączności. Przypomniał, że rozkład jazdy jest już przygotowany i wchodzi w życie w grudniu, a to właśnie on zaważy na tym, co w tym obszarze w roku 2005 będzie można zrobić. - Czy kolej jest w stanie więcej zarabiać? Jest to ciągle możliwość, z której nie zawsze kolej chce skorzystać - dodał.
Plany zmniejszenia stawek za dostęp do linii kolejowej, według Dąbrowskiego, są przedstawiane zbyt pochopnie. - Wymaga to dość gruntownej reorganizacji całej spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, a to nie będzie takie proste. Dotknie to nie tylko zatrudnienia, ale i zasad funkcjonowania spółki. Będzie wymagało wielu negocjacji zarówno ze związkami zawodowymi, a jednocześnie będzie wymagało uregulowania dwóch podstawowych rzeczy, z którymi obecnie rządząca ekipa nie umiała sobie poradzić, a wręcz zminimalizowała działania w tym obszarze. Jest to problem przede wszystkim dotacji do kolei regionalnej, a także filozofia, która wiąże się z odpowiedzialnością państwa za stan Polskich Linii Kolejowych - zauważył Dąbrowski. - Jeśli mówimy, że w Europie podstawowym standardem jest szybkość 160 km/h, to podstawowa sieć linii kolejowych powinna wykazywać się tymi parametrami - dodał. Przypomniał, że to nie spółka PKP PLK jest właścicielem linii, lecz państwo. W związku z tym, jeśli państwo podpisywało umowy międzynarodowe i podpisywało zobowiązania, w ślad za tym powinny w jego budżecie znaleźć się kwoty niezbędne do przeprowadzenia inwestycji, które pozwoliłyby doprowadzić do takiego standardu. Według Dąbrowskiego, gdy analizuje się projekt budżetu na rok 2005, okazuje się, że pieniędzy jest mniej niż w latach poprzednich.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2004-12-03

Autor: kl