Kolegium czeka na uzasadnienie
Treść
Na jutrzejszym posiedzeniu Kolegium IPN prawdopodobnie nie zajmie się sprawą szerokiego otwarcia zasobów IPN, co wynika z niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Do Instytutu nie dotarło bowiem pisemne uzasadnienie wyroku TK, a wątpliwości wynikających z jego decyzji jest wiele.
Według wcześniejszych zapowiedzi, Kolegium na swym posiedzeniu miało się zająć opracowaniem wytycznych dotyczących procedur umożliwiających realizację obowiązującego już orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego sprzed dwóch tygodni. Orzekł on wówczas, że prawo wglądu do akt zgromadzonych przez służby specjalne PRL przysługuje każdemu - także byłym funkcjonariuszom SB i agentom, jeżeli tylko dotyczą one danej osoby.
Kolegium może jednak nie mieć nad czym debatować, ponieważ - jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym Instytutu - do IPN nie dotarło jeszcze pisemne uzasadnienie wyroku TK. A według wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli IPN, jest ono konieczne do opracowania szczegółowych procedur udostępniania akt Instytutu. W ocenie rzecznik prasowej Trybunału Konstytucyjnego Katarzyny Sokolewicz-Hirszel, zobowiązania na IPN nakłada już sama sentencja wyroku opublikowana w ostatnim Dzienniku Ustaw. Rzecznik poinformowała, że pisemne uzasadnienie zostanie przesłane do Instytutu mniej więcej za miesiąc.
Nowe procedury nie są jedyną sprawą, która musi być rozpatrzona przez Kolegium, a następnie przez prawników IPN. Musi ono rozważyć wiele niejasności wynikających z wyroku Trybunału. Chodzi m.in. o to, czy agentowi będzie można udostępnić donosy, które pisał podczas swojej współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Innym problemem jest sprawa udostępniania albo nieudostępniania nazwisk osób donoszących na daną osobę, jeżeli nie otrzyma ona statusu pokrzywdzonego.
Podkreślmy, że decyzja TK zadała cios całej filozofii ustawy lustracyjnej, według której byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa PRL i ich agentura nie mieli wglądu do akt ich dotyczących. Ograniczenie to było zgodne z duchem ustawy i miało gwarantować, że ktoś, kto był agentem, nie dowie się przed złożeniem oświadczenia lustracyjnego, czy są w IPN akta dotyczące jego współpracy, czy też nie. Gdyby dowiedział się, że ich nie ma, miałby podstawę do złożenia oświadczenia, iż nie był tajnym współpracownikiem. Dlatego należy się obecnie spodziewać fali wniosków do IPN ze strony agentów, a także byłych esbeków. Świadczą już o tym sygnały płynące z większości oddziałów IPN, gdzie zaraz po decyzji TK rozdzwoniły się telefony od funkcjonariuszy SB i przypuszczalnych agentów z pytaniami o to, kiedy i na jakich warunkach będzie można uzyskać dostęp do akt.
ZB
"Nasz Dziennik" 2005-11-08
Autor: ab