Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kochał życie monastyczne

Treść

Ojciec Karol van Oost OSB zapisał się w historii opactwa tynieckiego jako odnowiciel życia monastycznego w Polsce i pierwszy przeor odnowionego klasztoru w Tyńcu. Z okazji wydania publikacji ojca Karola pt. Komentarz do Reguły Świętego Ojca naszego Benedykta przesyłamy kilka refleksji redaktora książki Jakuba Biela OSB, który zebrał teksty pozostawione przez ojca Karola van Oost OSB w Zevenkerken na temat Reguły św. Benedykta. Jak sam Redaktor powiedział:

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o dzieje życia mniszego w Tyńcu odruchowo sięgnąłem po książkę o. Pawła Sczanieckiego „Ojciec Karol van Oost”. Intuicja okazała się dobrym doradcą. Książka ta była dla mnie właśnie jak album pełen rodzinnych fotografii. Ojciec Paweł odmalował intrygujący portret mnicha, który kochał Boga i swoje mnisze powołanie; wizerunek Belga, który przywrócił życie w wiekowych tynieckich murach. Ojciec Karol van Oost, prawdziwy syn św. Benedykta, monastyczny wizjoner, w lipcu 1939 r. odważył się zamieszkać w zrujnowanym klasztorze w egzotycznej dla Belga Polsce. To w jego postawie, determinacji i inspiracjach ponownie odnajdujemy nasze własne.

Lektura skłoniła mnie do poszukiwań. Sprzyjała im wola przełożonych. Dzięki życzliwości o. opata René Fobe mogłem gościć w opactwie św. Andrzeja w Zevenkerken na przedmieściach Brugii, w klasztorze macierzystym o. Karola. Otrzymałem klucz do archiwum i pełną swobodę działania. Chciałem poznać pierwszego przeora odnowionego Tyńca, nadrobić te wszystkie lata, które oddzielają o. Karola od dzisiejszej wspólnoty opactwa. Zapalił mnie do tego o. Paweł, który pisał: „Opowiadaliśmy już o pismach opata Marmiona, które zredagował o. Rajmund Thibaut… nożyczkami. Można by tak samo pozbierać, uporządkować i wydrukować artykuły czy szereg wyjątków o. Karola na temat ogólnie benedyktyński. Może by to najlepiej odzwierciedliło jego duchową fizjognomię. Wysoko cenił ojcostwo duchowe, które reprezentował, i był dla nas Ojcem”. W poszukiwaniu benedyktyńskiej tożsamości byłem trochę jak syn, który nie zdążył poznać swojego ojca. W takim wypadku pozostają tylko zdjęcia, wspomnienia, czyjeś opowieści… Jedynym rozwiązaniem okazało się odtworzenie charakteru, poglądów i fascynacji naszego odnowiciela z tekstów, które po sobie pozostawił. Od początku wydawało się jasne, że podstawę do tego zadania musi stanowić lektura jego „Komentarza do Reguły”, którą naprawdę żył i którą kochał.

Publikacje uzupełniające:

Źródło: ps-po.pl, 8 grudnia 2017

Autor: mj

Tagi: Kochał życie monastyczne