Kobiety przejmują władzę
Treść
Anna Fotyga odebrała wczoraj po południu w Pałacu Prezydenckim nominację na nowego szefa polskiej dyplomacji. W Sejmie na stanowisku wicemarszałka Sejmu Andrzeja Leppera zastąpiła Genowefa Wiśniowska. Samoobrona i LPR chwali nową minister.
Wiadomo było od dawna, że prezydent Lech Kaczyński właśnie Annę Fotygę widział na posadzie zwalnianej przez Stefana Mellera. Premier szukał jednak następcy w innych miejscach. Jeszcze wczoraj rano kandydatem na szefa dyplomacji był Paweł Zalewski. Ale nieoczekiwanie w Berlinie Kazimierz Marcinkiewicz poinformował, że ministrem będzie czwarta kobieta w rządzie po Zycie Gilowskiej, Grażynie Gęsickiej i Annie Kalacie.
Stało się więc jasne, że to Fotyga obejmie MSZ. Politycy opozycji natychmiast zaczęli wytykać jej brak kompetencji. Tymczasem Fotyga była doradcą ds. międzynarodowych premiera Jerzego Buzka, ma za sobą też dwuletnie posłowanie w europarlamencie i staż w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Zalewski mówi, że nie jest zawiedziony brakiem nominacji. Zapewnia, że Fotyga będzie dobrym ministrem.
Fotyga odebrała nominację wieczorem w Pałacu Prezydenckim. Premier Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił, że nominacja ta świadczy o tym, iż rząd chce pod kierunkiem prezydenta kontynuować aktywizację polskiej polityki, i to zarówno w UE, jak i poza jej granicami.
- Jestem przekonany, że czeka nas w tym dziele sukces - podkreślił i zaznaczył, że Fotyga cieszy się zarówno zaufaniem prezydenta, jak i jego.
- Kto lepiej jest przygotowany do kontynuowania polityki niż pierwszy zastępca? - mówił potem Marcinkiewicz, komentując głosy o nieprzygotowaniu nowej minister do tak poważnej roli. Nazwał je zadziwiającymi.
Sama Fotyga zapewniła, że uprawnienia prezydenta, premiera i szefa dyplomacji określa Konstytucja i "nic w tej mierze nie będzie poza nią wykraczało". Nie zamierza też modyfikować dotychczasowej polityki.
Po wręczeniu nominacji prezydent podkreślił doświadczenie Fotygi i fakt, że jest ona pierwszą kobietą na stanowisku ministra SZ.
Bez uroczystości odbyła się inna nominacja w rządzie. Zgodnie z oczekiwaniami sekretarzem stanu w resorcie rolnictwa został Marek Zagórski. To protegowany Artura Balazsa, nazywanego w kuluarach akuszerem koalicji PiS z Samoobroną. W latach 1999-2001 Zagórski był szefem jego gabinetu politycznego. Dotychczasowy sekretarz stanu Andrzej Babuchowski został podsekretarzem.
Gdy Lepper zbiera zastępców, inny wicepremier - minister edukacji Roman Giertych - stara się o pierwsze sukcesy. Po spotkaniu z minister finansów Zytą Gilowską poinformował, że od przyszłego roku nauczyciele otrzymają przynajmniej 5-procentową podwyżkę płac.
- Będę walczył na Radzie Ministrów, żeby to było trochę więcej - zapowiada lider LPR.
Nie było zaskoczenia w obsadzie nowego wicemarszałka. Genowefa Wiśniowska to od dawna osoba numer dwa w Samoobronie. Towarzyszyła Andrzejowi Lepperowi od początku działalności w polityce. W naturalny sposób była też kandydatką na opuszczony przez szefa fotel wicemarszałka. Tylko Platforma Obywatelska miała obiekcje co do takiej decyzji, wstrzymując się od głosu we wczorajszym głosowaniu. Na porannym posiedzeniu klubu Samoobrony gościł wicepremier Andrzej Lepper. Wiadomo, że nowym szefem klubu będzie Krzysztof Filipek. Janusz Maksymiuk zajmie się koordynacją kontaktu z koalicjantami.
Zmiany nastąpiły także w Lidze Polskich Rodzin. Janusz Dobrosz został szefem klubu, a Romana Giertycha w speckomisji zastąpił Piotr Ślusarczyk.
Samoobrona i LPR uzupełniają braki w parlamencie, a PiS - wręcz przeciwnie. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami szefa klubu Przemysława Gosiewskiego byli ministrowie Krzysztof Jurgiel i Krzysztof Michałkiewicz weszli do prezydium klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
Dobrze układa się na razie współpraca w koalicji. Być może, mimo nieobecności w Polsce Marka Kuchcińskiego, w piątek Sejm uchwali wreszcie ustawę o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Zapowiedział to szef klubu PiS Przemysław Gosiewski po tym, jak w toku negocjacji koalicyjnych LPR zrezygnowała z pomysłu, by szefa tej nowej służby wybierał nie premier, a Sejm.
Wbrew oczekiwaniom mediów Andrzej Lepper nie podniósł wczoraj żadnego larum w kwestii wojewodów i wicewojewodów. Maksymiuk powiedział nam, że ta kwestia jest "wyjaśniona" i Samoobrona nie rości pretensji do zmian na tych stanowiskach.
- Nie będzie żadnych zmian na stanowiskach wojewodów, choć oczywiście każdy koalicjant by chciał - jednoznacznie mówi Jarosław Kaczyński. Dodaje, że nie widzi "żadnej możliwości zmian w tej sferze, która jest podległa premierowi i Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji".
- Rozmawialiśmy o tym w trakcie rokowań - podkreśla prezes PiS.
Samoobrona i LPR zamierzają wstrzymać się z wymianami sekretarzy i podsekretarzy stanu.
- Nie ma pośpiechu - mówi Maksymiuk.
Dużo bardziej spieszy się posłom z Narodowego Koła Parlamentarnego reprezentującym Ruch Samorządowy LPR. Dla nich realizacja zobowiązań zawartych przez PiS w umowie koalicyjnej będzie testem na wiarygodność Jarosława Kaczyńskiego. Na razie nawet Bogusław Kowalski nie został sekretarzem stanu w resorcie transportu.
Wiadomo, że tutaj niemal każda obsada będzie szeroko dyskutowana najpierw we władzach PiS, a potem z koalicjantami.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2006-05-10
Autor: ab