Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kobieta. Studium naukowe

Treść


Tytuł dzieła, które właśnie mam przed sobą, brzmi: "Kobieta. Studium naukowe i argumenty w jej obronie". Nigdy dotąd nie przyszło mi do głowy, że kobieta potrzebuje jakichkolwiek argumentów w swojej obronie, a kiedy sobie wyobrażę, co też miałyby do powiedzenia znane mi kobiety na wieść, że są przedmiotem "studium naukowego", przechodzą mnie zimne dreszcze.

Książka (...) zawiera wiele rozsądnych, obrazowych argumentów, mających dowieść, że kobieta jest równa mężczyźnie. Niestety, wszystko to opiera się na błędnym założeniu. Autor próbuje dowodzić równości płci na bazie nauki, biorąc za przykład obyczaje takiej czy innej nieszczęsnej ameby, zagubionej w pomroce dziejów. Zamiast tego powinien zwrócić się przeciw naukowcom, wyjaśniając im, z całym szacunkiem, że nauka nie ma nic wspólnego z kwestią czyjejkolwiek niższości bądź wyższości. To przecież oczywiste. Nauka może dowodzić, że kobieta jest fizycznie odmienna od mężczyzny, ale to, czy stoi od niego wyżej czy niżej, czy może jest mu równa, nie ma z nauką nic wspólnego - to rzecz do oceny. Nauka spełnia swój obowiązek, informując nas, że małpa posiada ogon, ale pytanie, czy lepiej mieć ogon, czy nie mieć, należy tylko do sfery gustu i wyobraźni, a i to nie jest całkiem pewne.
Autor książki cytuje Herberta Spencera (...), który zauważył, nawet słusznie, że kobiety interesują się innymi ludźmi bardziej niż ideami. Spencer uważał, iż dowodzi to niższości kobiety, gdyż najnowsze produkty ewolucji człowieka to "myślenie abstrakcyjne i abstrakcyjne poczucie sprawiedliwości". Mamy tu okazję podziwiać w akcji ten dziwaczny religijny dogmat, zakorzeniony w umysłach ludzi twardo wierzących w teorię ewolucji - koncepcję, że to, co najnowsze, zawsze musi być najlepsze. (...) Kobieta, która rozumie drugiego człowieka (a wiele jest takich kobiet), rozumie najbardziej złożony i nieprzetłumaczalny hieroglif, jaki można sobie wyobrazić. Tymczasem ktoś, kto rozumie ideę, rozumie jedną z najprostszych rzeczy, jakie w ogóle wymyślono - alfabet ludzkiej myśli. (...) Zgodnie z logiką Spencera, powinniśmy uznać, że pisanie na maszynie to czynność stojąca wyżej niż gra na organach, bo maszynę wynaleziono później. (...)
Co do mnie, wierzę niezłomnie w równość płci. (...) W interesie tej równości muszę zauważyć, że mechaniczne zrównanie kobiet i mężczyzn w dziedzinach takich, jak sport czy praca zawodowa, na pewno nie służy kobietom. Najpewniejsza droga do nierówności - to identyczność. Konkurencja między kobietami a mężczyznami (...) doprowadzi tylko do nowego wykorzystywania kobiet, i to dużo bardziej jaskrawego i bezdusznego niż to, które jeszcze niedawno było hańbą naszych dziejów.
tłumaczenie - Jaga Rydzewska

Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju, który ukazał się w piśmie "The Speaker" 26.01.1901 r.

"Nasz Dziennik" 2007-09-28

Autor: ab