Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koalicjanci chcą do resortów siłowych

Treść

Powołania komisji śledczej, która zbada wykorzystanie służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości do inwigilowania partii politycznych po 1989 r. chcą Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Projekt uchwały przewidujący powołanie komisji ma zostać złożony w Sejmie jeszcze w tym tygodniu. Liderzy obu partii i zarazem wicepremierzy Roman Giertych i Andrzej Lepper chcą mieć również przedstawicieli swoich ugrupowań w resortach siłowych i służbach specjalnych.
Według liderów LPR i Samoobrony, druga w tej kadencji Sejmu komisja śledcza zbadałaby m.in. kwestię inwigilacji partii politycznych w latach 1989-2005 oraz genezę powstania partii politycznych po 1989 r. - Jesteśmy otwarci i zdecydowani poddać się przy tej okazji również sprawdzeniu, kto jakie partie tworzył i czy to służby specjalne miały decydujący wpływ na powstanie naszej partii. Nie mamy nic do ukrycia - deklarował wicepremier i przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper. Zaznaczył przy tym, że tak samo np. Platforma Obywatelska powinna pomóc w wyjaśnieniu roli, jaką miały służby specjalne przy jej powstaniu.
Według lidera LPR wicepremiera Romana Giertycha, w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie tylko Porozumienie Centrum było poddawane inwigilacji ze strony służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości. - Cały szereg działań było podejmowanych choćby w okresie funkcjonowania komisji śledczej ds. PKN Orlen ze strony służb specjalnych i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, wymierzonych w tych, którzy próbowali wyjaśniać najtrudniejsze afery gospodarcze i polityczne ostatnich lat - twierdzi Giertych. Wspomniał w tym kontekście m.in. o pogróżkach, jakie otrzymywał podczas prac w komisji orlenowskiej, a także sprawę wezwań na policję członków rady politycznej LPR - prowadzone postępowanie miało wyjaśnić okoliczności powstania Ligi. - Do tej pory nasza partia jest inwigilowana - skarżył się natomiast wicepremier Andrzej Lepper. Jako dowód przywołał poczynania policji, która w okręgu rybnickim "chodzi od domu do domu i wypytuje ludzi, czy złożyli podpisy poparcia na listach Samoobrony", oraz wizytę rzekomych oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego u jednego z lubelskich działaczy Samoobrony, którzy mieli go namawiać, by przeszedł do innej partii. Lepper zaznaczył, że nie oskarża liderów Prawa i Sprawiedliwości o używanie służb specjalnych do inwigilacji partii, ale jego zdaniem, ktoś może to robić poza ich plecami.
Zarówno Lepper, jak i Giertych z radością przyjęliby prośbę PiS o pomoc w porządkowaniu służb specjalnych. - Jesteśmy w rządzie, jesteśmy w koalicji, ale nad tymi służbami żadnej władzy nie mamy. I to nas upoważnia dzisiaj do tego, abyśmy jeszcze bardziej zdecydowanie żądali udziału naszych przedstawicieli w resortach siłowych - stwierdził Lepper. Według niego, przedstawiciele Samoobrony oraz LPR powinni znaleźć się w Ministerstwie Sprawiedliwości, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnym Biurze Śledczym oraz w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.
Tematyką poruszaną przez obu wicepremierów był zaskoczony minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, choć jak stwierdził, problem na pewno byłby wart zbadania. Wassermann zaznaczył, że sprawą tą mogłaby zająć się proponowana przez PiS Komisja Prawdy i Sprawiedliwości, natomiast pomysł powołania nowej sejmowej komisji śledczej nie był z PiS konsultowany. Minister nie wykluczył, że inicjatywa liderów obu partii ma na celu zwiększenie presji na PiS, by ta wpuściła ludzi LPR i Samoobrony do służb specjalnych i resortów "siłowych".
Premier Kazimierz Marcinkiewicz przypomniał, że obsadzanie tych resortów reguluje umowa koalicyjna, dlatego nie ma w nich miejsc dla Samoobrony i LPR.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2006-06-06

Autor: ab